Aut:
To już drugi rozdział. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał.
Bardzo dziękuję, za (niestety tylko jeden) komentarz. One są dla mnie bardzo ważne. Wolę usłyszeć, że to co piszę jest beznadzieje, niż nic. Na prawdę!
Dobra, przechodzę do rozdziału, bo tego wstępu i tak pewnie nikt nie czyta... ;D
UWAGA: ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE
- Nie ma mowy Hermiono. Nie zrobię tego. – usłyszała odmowę z ust Harry’ego.
- Nie ma mowy Hermiono. Nie zrobię tego. – usłyszała odmowę z ust Harry’ego.
- Przykro mi, ale wolę wziąć
zdecydowanie transmutację. Ona jest trudniejsza od eliksirów. – upierał się
Ron.
- Proszę. To jest rok Owutemów!
McGonagall przygotuje was o wiele lepiej niż Snape, dlatego u niego trzeba
wziąć dodatkowe lekcje!
Cała
trójka siedziała w Pokoju Wspólnym przy kominku. Większość uczniów poszła już
do swoich dormitoriów, aby wyspać się przed rozpoczęciem zajęć.
- Nie zrobię tego tylko dlatego, że
Malfoy powiedział ci prawdę i chcesz przed tym zapobiec. Ty też nie powinnaś
brać eliksirów. Nie wyjdzie ci to na dobrę. Snape… on cię po prostu wykończy. –
mruknął Ron wstając z fotela. – Idę spać. Dobranoc.
Hermiona
spojrzała ponuro na Harry’ego, ale on uparcie starał się na nią nie patrzeć. W
końcu, zła, również skierowała się do dormitorium dziewcząt.
Następny
dzień nie był lepszy. Każda osoba, którą Hermiona starała się przekonać,
odmawiała. Im bardziej starała się ich przekonać, tym bardziej pogłębiała
przekonanie, że weźmie eliksiry. Nie mogła zrozumieć, co nimi kieruje. Wolą
zawalić Owutemy, tylko przez jakaś głupią nienawiść.
- Powinnaś się uspokoić. Nikogo i tak
nie namówisz. – powiedział drugiego dnia szkoły Ron.
Hermiona
grzebała w swoim talerzu, ale nie miała ochoty na jedzenie. Nie dość, że nikogo
nie mogła przekonać, to jeszcze od tamtej feralnej rozmowy, nie zamieniła ani
słowa z Draconem. Zaczynała za nim tęsknić.
- On ma chyba rację. Ta decyzja powinna
być samodzielna. Nie powinnaś narzucać ludziom wyboru. - wtrąciła się niespodziewanie
Ginny. Zazwyczaj zgadzała się z nią ,
ale teraz chyba uległa ogólnemu znudzeniu Gryfonów, na widok Hermiony.
- Świetnie. Skoro tak, idę na
numerologię. – warknęła i wstała tak zamaszyście, że strąciła puchar z sokiem
dyniowym na ziemię. – Oh! Reparo! –
naprawiła puchar i skierowała się szybko w stronę drzwi.
- Ten jej fanatyzm nie skończy się
dobrze. – mruknął Harry, gdy Hermiona zniknęła za drzwiami.
Do
końca dnia Hermiona była w złym humorze. Od początku roku, zdobyła tylko 10
punktów dla Gryffindoru. Był to w jej mniemaniu żałosny wynik, jak na pierwszy
tydzień szkoły.
Siedziała
w bibliotece, bo chciała napisać wypracowanie na transmutację, które już
zdążyła zadać im McGonagall. Wiedziała, że ten rok będzie zdecydowanie cięższy,
bo kończy się Owutemami, ale była dobrej myśli.
Chciała egzaminy zdać jak najlepiej. Już właściwie miała się zbierać,
gdy zobaczyła, że Draco Malfoy wszedł do biblioteki. Opadła na krzesło i
czekała aż do niej podejdzie.
- Cześć Granger.
- Cześć Malfoy.
Usiadł
naprzeciwko niej i przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Potem jak gdyby
nigdy nic, pochylił się i pocałował ją czule z tęsknotą. Całowali się przez
chwilę, zapominając własne błędy. Przebaczając sobie nawzajem. Zaczynała czuć,
że Draco pogłębia pocałunki i przyciąga ją bardziej do siebie. Pozwalała mu na
to, chociaż obiecała sobie, że do niczego więcej nie dojdzie, dopóki będzie się
uczyć w Hogwarcie.
- Znam świetne miejsce. – oderwał się do
niej i wstał. Zgarnął jej wszystkie papiery do torby, bez większego ładu i
składu. Normalnie wściekła by się, że tak traktuje jej pracę, ale teraz nie
miało to najmniejszego znaczenia.
Podeszła
do blondyna i stanęła na palcach. Czuła jego oddech na własnej twarzy. W tej
chwili zrobiłaby dokładnie dla niego wszystko.
- Chodź. – usłyszała jego szept i
poczuła, że łapie ją za rękę.
Wyprowadził ją z
biblioteki. Nie miała pojęcia, jak znalazła się na siódmym piętrze. Szła jakby
w śnie. Nie oderwała ani razu spojrzenia, od jego tyłu głowy. „Obudziła” się
dopiero, gdy stanęli pod ścianą.
- Pokój Życzeń? – zapytała zdziwiona.
- A co?
Pokój
Życzeń był dla niej czymś innym niż schadzkami. To w nim odbywały się spotkania
GD. Wiązało się z nim wiele wspomnień i niestety z Draconem również, ale nie
takich, jakby sobie życzyła. Chłopak patrzył na nią, czekając aż podejmie
decyzję. Nie popędzał jej, ale widziała w jego oczach pożądanie.
- Nic. W porządku. – powiedziała w końcu
i uśmiechnęła się lekko. Ścisnęła go mocniej za rękę.
Malfoy
skinął lekko głową i przeszli trzy razy przed pustą ścianą, myśląc o tym, co
chcieliby zastać w środku. Potem otworzyli oczy i ukazały im się duże drzwi. To
co zastali w pokoju, zaprało Hermionie dech w piersiach.
Zobaczyła
ogromne łóżko z baldachimem. Pościel na nim była tak delikatna, jakby był to
sam jedwab. Na ziemi leżał równie duży, puszysty dywan. Gdy na nim stanęła,
stopy zapadły jej się po kostki. Nie opodal był kominek, w którym ogień wesoło
hulał. Pod ścianą był regał na książki i biurko. Wszystko było w barwach
Gryffindoru i Slytherinu.
- To tak jakby sam Hogwart tego chciał.
– powiedziała drżącym głosem i przeniosła wzrok na Dracona. Nie rozglądał się
po pokoju. W ogóle miała przeczucie, że widział on go od środka już wiele razy.
Patrzył natomiast na Hermionę.
Odrzucił
jej torbę na biurko, tak, że większość rzeczy z niej wypadła i spadła z
łoskotem na ziemię.
- Proszę cię, uważaj… - ucichła
niespodziewanie.
To Draco podszedł do
niej i zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Obejmował ją delikatnie, kiedy
poczuła, że wsadza jej rękę pod bluzkę. Błądził nią po plecach, aby potem
wsadzić drugą. Niespodziewanie zdjął z niej szatę, a potem bluzkę. Wszystko
wylądowało na dywanie, tuż pod ich stopami. Przyciągnął ją do siebie mocniej,
tak, że czuła, jak jego męskość rośnie w spodniach. Spojrzała w dół i zobaczyła
wielkie wybrzuszenie.
Czuła się bardzo
niepewnie. To miał być jej pierwszy raz, a Draco zdecydowanie wyglądał na
doświadczonego. Nigdy na ten temat nie rozmawiali. Nie wiedziała, czy jej
uwierzy jak powie prawdę.
Nie miała jednak dużo
czasu do namysłu. Chłopak już popchnął ją na łóżko, tak, że pół leżała na nim.
Najpierw przez chwilę masował jej piersi, aby potem zjechać do spodni. Rozpiął
guzik i prawie zsunął je z pośladków Hermiony, kiedy odezwała się piskliwym
głosem.
- Draco, to jest mój pierwszy raz.
Chłopak
zamarł, po czym przeniósł spojrzenie na nią. Była ewidentnie przerażona, co
upewniło go w przekonaniu, że nie kłamie. Uśmiechnął się lekko, po czym pochylił
się
i pocałował ją czule.
i pocałował ją czule.
- Nie szkodzi. Obiecuję, że nic cię nie
będzie bolało. Zrobimy to powoli.
Odczekał
aż kiwnie głową i wyciągnął do niej rękę. Ujęła ją, dzięki czemu pomógł jej
wstać z łóżka. Stali naprzeciwko siebie, prawie się ocierając. Draco odgarnął
jej włosy na plecy, po czym zaczął całować po szyi. Dobrze wiedział, że
uwielbiała jak to robił. Potem objął ją ręką delikatnie w talii i przyciągnął
do siebie. Patrzyli sobie w oczy, kiedy złapał ją za rękę. Nakierował ją, na
jego twardą wypukłość.
Hermiona
dotykała nieśmiało jego męskości, nie wiedząc co ma robić, aby sprawić mu
radość. Ścisnęła ją lekko. Draco przymknął oczy, co powiedziało jej, że dobrze
robi. Posunęła się krok dalej i wsadziła rękę do spodni. Zaczęła napierać na
jego męskość. Chłopak już po chwili cicho jęczał z rozkoszy. Uśmiechnęła się
triumfalnie.
Rozochocona
triumfem, niepewność ją opuściła. Zdjęła z niego czarny podkoszulek. Wreszcie mogła
zobaczyć jego nagi tors. Przejechała po nim ręką, zafascynowana. Nigdy nie
widziała piękniejszej męskiej klaty.
Niestety
Draco nie pozwolił jej się długo cieszyć tym widokiem. Ponownie położył ją na
łóżku i zdjął z pośladków rozpięte już spodnie. Hermiona została w bieliźnie.
Przez chwilę chłonął ten widok, po czym sam się rozebrał, chcąc zapobiec temu,
aby znowu musiała wstać z łóżka. Uśmiechnął się szeroko, po czym również wspiął
się na łóżko. Przez moment walczył z zapięciem od biustonosza. Aby było
szybciej, Hermiona rozpięła go za niego. W tym samej chwili zdjął z niej resztę
bielizny.
Klęczał
nad nią okrakiem i pieścił dłońmi jej piersi. Potem pochylił się i zaczął ją
namiętnie całować. Ewidentnie chciał, aby się rozluźniła i zapomniała o
wszystkich troskach. Potem zszedł z niej. Pozwolił jej się oprzeć na łokciach,
aby mogła go widzieć. Rozchylił jej delikatnie nogi i wszedł w nią.
Czując
go w sobie, wydała z siebie cichy jęk rozkoszy i bólu, ponieważ przebił on
błonę dziewiczą. Nie był to jednak ból nie do wytrzymania. Sprawiał jej ogromną
radość. W tym samym momencie poczuła na swoich ustach jego pocałunki i
usłyszała cichy szept.
- W porządku?
- Nie przestawaj. – wyszeptała.
Pożądanie
wzięło pierwszy raz nad nią górę. Pragnęła tylko tego, aby Draco kontynuował.
Chłopak uśmiechnął się i zaczął poruszać się coraz szybciej i szybciej.
Obydwoje po chwili zaczęli dyszeć, ale to było przyjemne zmęczenie. Gdy już
myślała, że więcej nie wytrzyma, Draco doszedł. Opadł na materac obok niej.
Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało.
- To był najlepszy seks w moim życiu. –
powiedziała w końcu Hermiona, patrząc na chłopaka.
- To był twój pierwszy seks w życiu. –
przypomniał jej Draco, po czym się roześmiał. Oparł się na łokciu i przejechał
dłonią, po jej klatce piersiowej, a potem brzuchu. Zadrżała pod tym dotykiem.
- Tak, czy inaczej, było wspaniale. –
przewróciła oczami i pocałowała go czule.
- Będziemy ćwiczyć. Wtedy dopiero będzie
wspaniale. – stwierdził pewny siebie Malfoy, po czym położył głowę na jej
brzuchu.
Leżeli
tak przez dłuższą chwilę, po czym Hermiona przypomniała sobie o czymś bardzo
ważnym.
- Draco, ja nie chcę nic mówić, ale robi
się późno. Pewnie już jest cisza nocna… - powiedziała niepewnie, podnosząc się.
- Zapomniałem!
Obydwoje
zeszli z łóżka i zaczęli się ubierać. Za nim wyszli z pokoju, minęła dłuższa
chwila, bo Hermiona musiała pozbierać porozrzucane rzeczy z torby. Gdy wreszcie
udało im się ogarnąć, wyszli z pokoju.
- Do zobaczenia jutro. – Malfoy
przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie.
- Musimy iść. – mruknęła i wyswobodziła
się z jego uścisku.
Każde
z nich ruszyło w swoją stronę. Draco do lochów, a Hermiona do wieży
Gryffindoru. Szła na palcach, nie zapalając nawet różdżki, aby przypadkiem nie
obudzić portretów, które mogłyby ją wydać. Na korytarzu było zimno, przez co
zmarzły jej stopy i ręce. Marzyła tylko o tym, aby znaleźć się w Pokoju
Wspólnym i posiedzieć chwilę przy kominku.
- Kogo my tu mamy? – usłyszała cichy
głos osoby, którą akurat najmniej chciałaby spotkać w tej chwili. Hermiona
przełknęła cicho ślinę i odwróciła się z bijącym sercem.
- Panna Granger we własnej osobie… -
wargi Severusa Snape’a wygięły się w szkaradny grymas, który miał być
prawdopodobnie ironicznym uśmiechem.
Patrzyli
sobie w oczy. Hermiona przez moment rozważała nawet ucieczkę, ale doszła do
wniosku, że jeśli to zrobi, będzie jeszcze gorzej. Musiała zostać i wytrzymać
to, co szykuje dla niej Snape.
- Zdajesz sobie sprawę, że jest już
cisza nocna? Dokładnie od 10 minut.
- Wiem, panie profesorze. – odezwała się
w końcu, przeczuwając, że jeśli będzie tak dłużej milczeć, mężczyzna pomyśli,
że jest opóźniona w rozwoju. Pomimo tego, patrzyła na własne stopy, które
wydawały jej się teraz o stokroć ciekawsze, od oblicza Snape’a.
- Co takiego ważnego miałaś do
załatwienia, co nie mogłoby poczekać do rana?
- Zasiedziałam się w bibliotece i zanim
się spostrzegłam, było tuż przed 22:00. Właśnie szłam do Wieży Gryffindoru.
- Kłamiesz, Granger. Odejmuję Gryfon
dziesięć punktów za to, że nie jesteś w łóżku, a drugie dziesięć za kłamstwo. –
powiedział bezlitośnie Snape, odgarniając tłuste włosy z ziemistej twarzy.
- Ale panie profesorze...!
- Nie kłóć się Granger, bo zarobisz
jeszcze szlaban.
Hermiona zacisnęła dłonie w pięści i
zagryzła wargę, aby nic nie powiedzieć. Miał rację. Musiała się opanować.
Severus Snape tylko czekał na jej błąd.
- A teraz marsz to Pokoju Wspólnego! A
jeśli gdzieś zboczysz po drodze… cóż, wtedy będę wiedział i szlaban cię nie
ominie. Zrozumiano?
- Tak.
- Tak…co?
- Tak, panie profesorze. – warknęła
Hermiona przez zaciśnięte zęby. Potem odwróciła się na pięcie i ruszyła szybkim
krokiem. Gdy zniknęła za rogiem i nie mógł jej już podsłuchać, puściła się
biegiem i nie zatrzymała się, dopóki nie stanęła przed portretem Grubej Damy.
To jest świetne ! Czekam na 3 część ;333
OdpowiedzUsuńFantastyczne :3 Nmg się doczekać 3 częsci ;)) MASZ TALENT!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. To na prawdę wiele dla mnie znaczy ;D
UsuńBiste *__*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dramione <33
Czekam na następny!
Kiedy następny??? BOSKIE <3
OdpowiedzUsuńPostaram się, aby trzeci rozdział pojawił się jutro, tylko nie wiem kiedy. Prawdopodobnie pod wieczór. ;D
UsuńSuper :3 Nie wytrzymam dłużej bez trzeciego <3
UsuńPlisss, pośpiesz się z następną częścią. To jest genialne, serio *.*
OdpowiedzUsuńSuper ;3 Jesteś naprawdę utalentowana, rozwijaj się! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńPonieważ zasypiam , komentarz będzie krótki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe *.*
Czekam na następną notkę i to jest drugie opowiadanie gdzie jest już Hermiona z Draco. Czekam więc na to jak to rozwiniesz. Jestem bardzooo ciekawa. Ojej nie wiem co napisać ,więc napiszę BOSKIE i czeeeekam :)
~Lucy
z http://inspiration-from-heart.blogspot.com ;>
Haha, dziękuję za miłe słowa. Zawsze fajnie to usłyszeć :)
UsuńCo do rozwinięcia - spokojnie. Nie chce do tego doprowadzić zbyt szybko, bo ma być wszystko ładnie i naturalnie. ; D
Koleżanka poleciła mi Twojego bloga i najpierw, szczerze mówiąc, nie chciało mi się wchodzić, bo te wszystkie blogi są takie same i takie tam. Ale weszłam z ciekawości, koleżanka mówi, że zaczynasz, i że blog jest naprawdę fajny. Przekonałam się, że nie jest fajny, tylko GENIALNY. Piszesz rewelacyjnie, fantastycznie się czyta, GRATULACJE! Oby tak dalej, bo naprawdę masz wielki talent. :)
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję. To jest na prawdę baaardzo miłe z Twojej strony. Fakt, dopiero zaczynam, ale staram się aby była jakaś - chodź najmniejsza, akcja, a nie zwykłe życie w Hogwarcie. Przechodzenie z klasy do klasy - z eliksirów na transmutację. ;D
UsuńI jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za miłe słowa!
No i nie zawiodłam się na drugim rozdziale.. opis zbliżenia Hermiony i Draco był ładnie i subtelnie napisany. A do tego trzeba mieć niezły talent. Czy mi się wydaje czy tylko Snape patroluje w nocy korytarze :-) Cóż w końcu to Nietoperz.
OdpowiedzUsuńJak na drugi rozdział jest boski. Postaraj się opisywać więcej. Akcja jest meeegggaa i pomysł też EPICKI ale przy odrobinie większej ilości opisów dodałoby to barw. Życzę powodzenia i liczę, że zachwycę się dalszymi rozdziałami jak teraz ~~ Zielonooka
OdpowiedzUsuńScenę w Pokoju Życzeń opisałaś idealnie, a do tego trzeba mieć talent C; Snape jest w twoim wydaniu bardzo snape'owski, a to nie lada wyzwanie! już tylko czekam aż coś zaiskrzy między nim a Hermi! ;3 lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKomentarz Hermiony jest pogrubiony, bo to jest tytul. W każdym tak będzie, z wyjatkiem I rozdziału, bo wtedy jeszcze na to nie wpadlam xd
OdpowiedzUsuńWytrwałość i upór Hermiony są do pozazdroszczenia, choć nie w każdej sytuacji są odpowiednie. Nie dziwię się, że nikogo nie udało się przekonać, ponieważ to jednak są takie decyzje, których nie można podejmować wbrew sobie. Podziwiam jej przyjaciół, że potrafią wytrzymać z tą stroną jej charakteru. Jeśli chodzi o ich chwilę bliskości, gdy czytałam odniosłam takie wrażenie, jakby prawie nie mieli gry wstępnej, parę dotknięć, pocałunków i do rzeczy. Może to tylko moje wrażenie powodowane tym, że to nie był pierwszy taki opis tego typu sytuacji, w każdym razie większość które czytałam, była szeroko opisana, więc możliwe, że mimowolnie poczułam niedosyt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :]
I oczywiście mimo wszystko bardzo mi się podobało :)
UsuńBardzo fajnie przedstawiłas świat HP, bardzo ciekawy blog, szkoda że tak późno go znalazłam.W wolnej chwili zapraszam do siebie http://rozbieraczek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZaskoczy Cię forma prezentowania zdjęć :)
Świetny blog podziwiam zapraszam do siebie https://seks-w-trojkacie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń