12 maja, 2013

Rozdział V - Nie czujesz przyśpieszonego bicia serca?


Aut:
Ten rozdział jest przełomowy. Mam nadzieję, że wszystko ładne wyszło i nic nie jest przesadzone, bo tego się najbardziej bałam xd
Chciałam Wam baaardzo podziękować za komentarze! To dzięki nim napisałam i umieściłam rozdział V dzisiaj, bo normalnie bym się nie wyrobiła. Napisałam tą notkę w pół dnia! :D
Nie mam pojęcia kiedy będzie następna, ale postaram się jak najszybciej. 
Miłego czytania! ;)

Tydzień upłynął Hermionie zaskakująco szybko. Chcąc nie chcąc zaczęła żyć od lekcji eliksirów do następnej. Od śniadania do kolacji, aby go tylko zobaczyć. Od pobudki do zaśnięcia, aby jej się przyśnił. Wszyscy zauważyli zmianę jaka w niej zaszła. Harry i Ron doszli do wniosku, że to przez zwiększoną naukę i stres związany ze zbliżającymi się Owutemami, dlatego nie czepiali jej się zbytnio. Wiedzieli, jakie ma to dla niej znaczenie, aby egzaminy dobrze poszły. Po za tym byli przyzwyczajeni. Tak samo zachowywała się w piątej klasie przed Sumami.
            Niestety Draco nie był tak wyrozumiały. Widział zmianę, ale jej nie rozumiał. Nie łączył tego z nauką, bo nie znali się na tyle dobrze. Wiedział, że Owutemy są dla niej ważne, ale nie widział jak się uczy, bo nie przebywał z nią w Pokoju Wspólnym. Dlatego doszedł szybko, do oczywistego wniosku. Siedzieli właśnie razem na przerwie. Cisza między nimi była wręcz dołująca. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć, ale jednocześnie czuli, że powinni porozmawiać.
- Hermiono… chyba powinniśmy przestać przed sobą uciekać. – powiedział w końcu Draco, zamykając podręcznik do transmutacji. Od dziesięciu minut czytał tę samą stronę, ale nic z tego nie rozumiał. Jego myśli błądziły daleko.
- Co masz na myśli? – zapytała, nie odrywając spojrzenia od swojego podręcznika, chociaż również przestała czytać. Patrzyła uparcie w jedno słowo, aby tylko nie spojrzeć na Dracona.
- Oh, daj spokój. Nie udawaj, że nie widzisz co się dzieje. – mruknął i zaczął obracać podręcznik w rękach.
            Na chwilę zapanowała cisza. Hermiona myślała gorączkowo co powiedzieć. Nie chciała go przecież stracić, ale miał racje. Od pierwszych zajęć ze Snape’em, miała coraz mniej dla niego czasu.
- Masz kogoś prawda? – zapytał cicho, przerywając milczenie.
- Zwariowałeś? Oczywiście, że nie! – spojrzała w jego jasne oczy i zobaczyła morze bólu. Szybko spojrzała gdzieś indziej. – Wiem, że ostatnio nie jestem… najlepszą towarzyszką, ale postaram się poprawić. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.
- Wiesz, że nie chcę tego kończyć, ale jeśli masz się ze mną męczyć… - zaczął, ale przerwał, bo Hermiona pochyliła się w jego stronę i zamknęła mu usta pocałunkiem. Był czuły, połączony z tęsknotą. Przez chwilę się całowali, po czym Draco odsunął się na parę centymetrów. – Proszę, jeśli pojawi się ktoś… inny, powiedz mi. Nie chcę abyś zrobiła ze mnie idiotę.
- Obiecuję. – mruknęła i położyła głowę na jego ramieniu. Zamknęła oczy, starając się nie myśleć o oczywistym. W końcu on był jej nauczycielem i nic, ale to nic ich nie łączyło. Na pewno nie mogła myśleć o nim jako o tym innym. Jednak pomimo tego, że bardzo starała samą siebie przekonać, to gdzieś w głębi duszy, wiedziała, że okłamuje Dracona w pewien, nie zrozumiały dla niej jeszcze sposób.

            Nim się obejrzała, nastał piątek. Ciągłe zamartwianie się, jako to będzie, gdy wreszcie połknie eliksir miłości, doprowadziło do wręcz przyśpieszenia, po części niechcianego dnia. Hermiona właśnie weszła do gabinetu Snape’a i rozejrzała się. Tym razem nic jej w pokoju nie zaskoczyło, więc usiadła na swoim zwyczajowym miejscu i spojrzała nieśmiało na profesora.
- Z tego co pamiętam, dzisiaj miałaś wypić amortencję, prawda?
            Hermiona skinęła lekko głową, ale nie odezwała się. Bała się, że gdy tylko coś powie, Snape od razu rozpozna, jak bardzo się stresuje, a tego wolała uniknąć. Nie chciała, aby zaczął się z niej nabijać.
            Snape wysunął szufladę burka i wyciągnął małą fiolkę z perłowo – białą substancją. Uśmiechnął się w taki sposób, że Hermionie przebiegły ciarki po plecach. Nie był to zdecydowanie miły i przyjacielski uśmiech. Miała coraz większe wątpliwości, czy powinna pić ten eliksir, ale przecież już się zgodziła. A nawet jeśli odmówiłaby, to była prawie pewna, że Snape ma sposoby, aby ją do czegoś zmusić. Przełknęła cicho ślinę i wzięła od niego buteleczkę. Odkorkowała ją i poczuła mocny zapach.
- Co takiego czujesz? – zapytał po chwili Snape, obserwując jej reakcję.
            Hermiona odetchnęła głębiej i uśmiechnęła się do siebie. W zeszłym roku też czuła zapach, spowodowany eliksirem miłosnym, jednak wtedy nie uczył jej Snape, dlatego nie wiedział, co takiego poczuła. Odetchnęła jeszcze raz i powiedziała.
- Chyba skoszoną trawę, pergamin… oraz pastę do zębów.
            Snape wstał z krzesła i przez chwilę chodził po gabinecie. Hermiona obserwowała ukradkiem jego poczynania. Drgnęła dopiero, gdy zatrzymał się tuż obok jej krzesła.
- Obydwoje wiemy jak ten eliksir działa. Na krótko, ale zakochasz się w osobie, która pierwszą zobaczysz. Oczywiście, może wybór paść na innego mężczyznę, ale wtedy trzeba podczas ważenia, dodać włos tej osoby. Taka sama zasada występuję w eliksirze wielosokowym. Jako, że nie dodałaś włosów, zakochasz się we mnie.
            W pokoju zaległa cisza. Słychać było tylko ich przyśpieszone oddechy i Hermionie wydawało się, że jej serce biło tak szybko, że to jest wręcz niemożliwe, aby Snape tego nie słyszał. Patrzyli chwilę na siebie, po czym Hermiona podniosła fiolkę do ust i wypiła cały eliksir.
            Spojrzała na swojego profesora, czekając na jakieś zmiany. On również wydawał się napięty. Po dobrej minucie przewrócił oczami i warknął.
- Granger! Zmieniło się coś?
- Nie.
- Jak to nie?
- Nie wiem! – prychnęła i zamknęła na moment oczy. Może eliksir był na tyle młody, że dopiero po jakimś czasie zadziała? Jednak tak naprawdę, doskonale wiedziała, że nic z tego nie będzie. I właśnie dlatego tak bała się spróbować.
- Nie czujesz przyśpieszonego bicia serca? Albo motyli w brzuchu? Ręce ci się nie pocą na mój widok? Nic z tego nie czujesz?
- Czuję. – mruknęła nieśmiało i zarumieniła się mocno.
- Mówiłaś, że nic się nie zmieniło.
- Bo się nie zmieniło. Czułam to również przed wypiciem eliksiru…
            Snape umilkł, dopiero teraz rozumiejąc co miała na myśli. Nie poczuła żadnej zmiany, ponieważ był tym, którego zobaczyła jako pierwszego po wypiciu amortencji, ale ponieważ była już w nim zakochana, eliksir nie zadział.
            Usiadł za biurkiem, wyjął z innej szuflady whisky i nalał ją do szklanki. Wziął dużego łyka, wypijając wszystko naraz. Potem schował alkohol i przeniósł spojrzenie na Hermionę, która nie wiedziała jak się zachować. Już otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale usłyszeli inny, znany im głos.
- Severusie, musimy porozmawiać! – drzwi się gwałtownie otworzyły i stanęła w nich Narcyza Malfoy, we własnej osobie.
            Stała dumnie wyprostowana, a jej spojrzenie było władcze. Klatka piersiowa falowała mocno, prawdopodobnie ze wzburzenia lub zmęczenia. Rozejrzała się po pokoju, zatrzymując wzrok na Hermionie. Otworzyła szerzej oczy, nie spodziewając się gości w pokoju Snape’a o tej porze.
- Co ONA tu robi? – zapytała, przenosząc spojrzenie na niego, który otrząsnął się z pierwszego szoku, na jej widok  i wstał.
- Panna Granger jest tu na dodatkowych lekcjach z eliksirów. – Narcyza uniosła prawą brew ku górze w geście dezaprobaty. – Draco ci nie powiedział, że tym roku są obowiązkowe, dodatkowe lekcje z wybranego przez siebie przedmiotu? – Snape był bardzo dobrym aktorem, ale Hermiona zauważyła w jego głosie zniecierpliwienie.
- Nie wspomniał… Jak mniemam wziął eliksiry?
- Oh, nie! W każdym razie nic mi na ten temat nie wiadomo, ale myślę, że panna Granger będzie lepiej poinformowana ode mnie.
            Hermiona, która siedziała przy biurku, tyłem do Narcyzy, ledwo zauważalnie zaprzeczyła głową. Jej spojrzenie było wręcz błagalne. Snape wydawał się niczego nie zauważyć.
- Ona? Dlaczego ta mała szlama ma wiedzieć najlepiej?
- Najlepiej? Nie, skąd! Po prostu pomyślałem, że skoro chodzą razem do klasy, to wie więcej ode mnie.
            Hermiona wpatrywała się z bijącym sercem w swojego profesora. Gdy jej nie wydał, zamknęła na chwilę czy, dziękując Bogu. A więc bronił ją, chociaż dla niego, to był żaden interes. Mógł powiedzieć prawdę i Hermiona przestałaby chodzić z Draconem, a na tym, akurat mu zależało.
            Narcyza przyglądała się przez moment Snape’owi, po czym skinęła głową. A więc uwierzyła.
- Nie ważne. Sam mi powie. – mruknęła.
- Panno Granger, na dziś koniec zajęć. Chcę cię widzieć w przyszłym tygodniu o tej samej porze. – zwrócił się do niej. Hermiona wstała i wyszła z gabinetu najszybciej jak się dało.
            Zwolniła dopiero, gdy wyszła z lochów. Czego do licha, chciała Narcyza Malfoy od Snape’a? W dodatku bronił jej, chociaż nie widziała w tym żadnej korzyści dla niego. Ale nie dowiedziała jednak się najważniejszego. Co zrobi z jej durnym zakochaniem się w nim…?

            Gdy wróciła do Pokoju Wspólnego, opowiedziała wszystko Harry’emu i Ronowi. Oczywiście opuściła fragment wyznawania miłości. Powiedziała tylko o wtargnięciu matki Dracona. Obaj byli tym bardzo zainteresowani i w końcu wspólnie doszli do wniosku, że musi podpytać Malfoy’a, czy coś wie o tym, że jego matka była w szkole.
            Hermiona jednak najbardziej czekała na eliksiry, który były dopiero we wtorek. Musiała koniecznie porozmawiać ze Snape’em. Przecież nie może zwlekać aż do następnego piątku! Jednak tym razem czas jej się niemiłosiernie dłużył.
            Wreszcie nastał wtorek. Weszła do sali od eliksirów i zajęła standardowy stolik z Harrym i Ronem. Snape nie zwracał na nią specjalnej uwagi, ale odniosła wrażenie, że ich spojrzenia częściej się spotykały niż dotychczas, ale mogło to być zwykłe przywidzenie.  Tym razem mieli zwykłą, teoretyczną lekcję. Gdy wreszcie zadzwonił wymarzony dzwonek, kończący lekcje, Hermiona zaczęła ociągać się z pakowaniem. Postanowiła zastosować swój stary, niezawodny numer – wylać atrament na stolik.
- Pomóc ci to posprzątać? – zapytał Harry, patrząc z politowaniem na to, jak wycierała chusteczką atrament.
- Nie dziękuję. Już kończę, zaraz was dogonię. – powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie. Harry na szczęście nie drążył tematu i wyszedł z sali od eliksirów.
- Granger! Co ty tu jeszcze robisz? – warknął Snape, który dopiero teraz zauważył, że tylko Hermiona została w gabinecie.
            Hermiona od razu przestała się bawić w wycieranie blatu, tylko mruknęła pod nosem chłoszczyść. Potem podeszła do biurka Snape’a. Czuła się trochę niezręcznie, ale odezwała się cicho.
- Panie profesorze, chciałam panu podziękować. Gdyby Narcyza Malfoy dowiedziała się, że chodzę z Draconem… - pokręciła lekko, pokazując w ten sposób, że nie skończyłoby się to dobrze.
- Ona się dowie. Prędzej czy później. Utrzymanie waszego związku w tajemnicy jest niewykonalne.
- Tak czy inaczej, dziękuję. Wiem, że pan nie musiał tego robić.
            Umilkła, nie wiedząc co jeszcze powiedzieć. Potem odwróciła się i ruszyła do drzwi, jednak usłyszała głos Snape’a.
- Zastanawiam się tylko, czy jesteś tak odważna czy raczej głupia? Przecież wiesz, kim jest Lucjusz Malfoy.
- Jestem po prostu zakochana. Na tym polega miłość, profesorze. Na robieniu głupich, a zarazem odważnych rzeczy dla drugiej osoby. – zatrzymała się, ale nie odwróciła. Zastanawiała się, czy nie posunęła się tym razem za daleko.
-Widzę, że twoje serce jest bardzo pojemne, panno Granger.
            Hermiona odwróciła się i spojrzała mu w oczy. Zagryzła lekko wargę, nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Teoretycznie nie była gotowa, aby zacząć o tym rozmawiać, ale z drugiej strony o niczym tak nie marzyła, jak wreszcie wszystko sobie wytłumaczyć.
- Moja miłość do niego, różni się od tej do pana. – wyszeptała i od razu zorientowała się, że tym razem przegięła.
- Wynoś się, Granger! Nie ma żadnej miłości do mnie i skończ o tym paplać! Gryffindor traci 25 punktów, za opowiadanie takich bredni!
            Jego podniesiony głos dodał Hermionie otuchy. Ruszyła w jego kierunku, czując jak robi jej się gorąco. Zatrzymała się dopiero pół metra od niego. Uniosła hardo głowę do góry i nie odwróciła spojrzenia.
- Dobrze pan wie, że nie kłamię. Stało się i nic na to nie poradzę.
- Wyjdź stąd. Nie chcę cię tu więcej widzieć. – warknął, ale coraz mniej pewnie.
- Wyjdę, gdy przyjmie pan do wiadomości prawdę! – powiedziała z mocną.
- Jaką prawdę?
- Taką, że między nami coś jest i dobrze pan o tym wie.
- Nie ma żadnych nas, panno Granger. – mruknął, ale nie miało to żadnego znaczenia, bo w tym samym momencie zrobił krok w jej kierunku. Poczuła jego oddech na policzkach. Jego oczy były takie duże. Złość i nienawiść były o wiele bardziej widoczne niż zazwyczaj.
            Hermiona nie panując nad własnym ciałem, stanęła na palcach i pocałowała Snape’a. Jego wargi były takie pełne i ciepłe. Zamknęła oczy i w tym samym momencie poczuła, że on odwzajemnia pocałunek. Jednak nie trwało to długo. Otworzyła oczy i w sekundę później, odepchnął ją od siebie.
- Wynoś się! – tym razem nie musiał jej tego dwa razy powtarzać. Odwróciła się na pięcie i wybiegła z sali.

24 komentarze:

  1. Jeeeeeeeeeeeeeestem pierwsza :D Wreszcie :3 Sorki, że tak wyjeżdżam, ale to było moje marzenie :3 Poluję na to od początku <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo dla Hermiony za odwagę! Na prawdę, liczyłam na to, że tak zrobi!
    Oprócz kilku literówek nie zauważam poważniejszych błędów ;)
    Rozdział bardzo dobry jak wszystkie do tej pory ;)
    Miona22

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże, aż mam dreszcze :333 To jest fantastyczne!!!

    Wiesz, w imieniu wszystkich czytelników Twojego bloga chciałam Ci podziękować za to, co napisałaś na początku. Podziękować za to, że chociaż nie miałaś czasu, napisałaś ten rozdział. Dla nas. Jesteś naprawdę wielką pisarką, i jak już kiedyś wydasz książkę (co na pewno nastąpi z Twoim talentem), będę dumna, że komentowałam Twój blog, gdy zaczynałaś przygodę z pisaniem. Widać, że to jest Twoją pasją, i naprawdę się cieszę, że założyłaś bloga, którego mogę czytać. Dziękuję, że mogę ze zniecierpliwieniem czekać na kolejne rozdziały i za to, że są takie fantastyczne. POWODZENIA :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję bardzo. Jestem na prawdę zaszczycona ;D
      I masz rację. Uwielbiam pisać. Robię to od kiedy pamiętam i zawdzięczam wyobraźnię J. K. Rowling. To ona obudziła we mnie tę pasję ;D

      Usuń
  4. Ja nie mogę, ja nie mogę <333 Taka byłam ciekawa, co się stanie, a tu stało się coś takiego!!!
    Ja również chciałam Ci podziękować, że dodałaś notkę jeszcze dzisiaj, bo od rana wchodzę i sprawdzam, czy już pojawił się kolejny rozdział :333333
    Nie mogę się doczekać, jak się zachowa Snape na następnej lekcji <3 Może dojdzie do TEGO??? Plisss <333
    Jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrawiam <3
    /Fleur

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog w gronie moich przyjaciółek stał się po prostu słynny :3 Co chwilę cytujemy sobie wypowiedzi bohaterów albo opisy jakichś zdarzeń i jaramy się kolejnymi rozdziałami <3

    A jak już tak wszyscy dziękują, to ja też bardzo dziękuję i popieram trzeci komentarz: na pewno zostaniesz wielką pisarką!!! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę uwierzyć, że ktoś w ogóle rozmawia o moim blogu. Nie mieści mi się to w głowie, ale czuję się wspaniale. Dziękuję ;)

      Usuń
  6. Łał, widzę, że komentarzy coraz więcej :)))
    Zasługujesz na naprawdę wielką pochwałę, bo to, o czym piszesz, jest nowe i przez to takie fajne ;> Ja też dziękuję (mam nadzieję, że to już nie jest nudne :D) i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeci komentarz - nic dodać, nic ująć! Pięknie powiedziane :)
    Rozdział naprawdę fajny, chyba jak dotąd najlepszy <3
    Super jest to, że tak często dodajesz notki :))
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie fajne ^.^ No... No po prostu zajebiste, aż nie wiem co powiedzieć :3

    OdpowiedzUsuń
  9. również podpisuję się pod trzecim komentarzem :* . Sorry, że dopiero dzisiaj komentuję, ale wywalił mi się system i musiałam ściągać brata, żeby mi wszystko ponaprawiał ;D . Stwierdziłam, że nie będę się już czepiać twojego Dracona... Pisz jak chcesz, bo ja i tak kocham twojego bloga ♥. Co do Seva... ODWZAJEMNIŁ POCAŁUNEK? o.O Ale potem i tak pokazał swój charakterek, a za to właśnie lubię ff Sevmione. W ogóle podziwiam odwagę Hermiony (ach, ci Gryfoni). W każdym bądź razie po raz kolejny świetnie. Życzę jak najdłużej weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Łooooooooooo , może Snape też się zakochał? Boszko * . * Nie mogę się doczekać , co się stanie w 6 rozdziale ! . Ja już go chcę < 3

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny pomysł z tym eliksirem.. nie działa jeśli ktoś się już w kimś zakochał.. przez to nie musiała się wstydzić paplając o tym, co do niego poczuła, a on miał na to dowód. Ciekawa jestem co z tym zrobi.. w końcu też ją pocałował.. a ta Narcyza? Czego chciał.. mam nadzieję, że to się wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawał. Myślałam, że będzie reakcja na ten eliksir a potem Snape coś zrobi a tu po prostu nie zadziałał, a reszta O_O Jej. Nie wiem co o tym sądzić. Mega zaskakujące i mnie trochę przeraziło. Snape i Mionka... a co z moim kochanym Draco? ;( ~~Zielonooka

    OdpowiedzUsuń
  13. omgomgomg *__* Podziwiam Hermę za odwagę, ale to było... nieziemskie! nie sądziłam, że od razu go pocałuje, myślałam, że skończy się na zwykłej wymianie zdań. Rozdział Cudny, a szczególnie końcówka! lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, czekaj, stop!
      Jeżeli chodzi o różnego rodzaju zapachy w Amortencji, to przecież było to w książce. Harry czuł perfumy Ginny, jeśli dobrze pamiętam. Co do odczuć Hermiony, to fakt, wzięłam je z filmu, ale nie kapuję, o co Ci chodzi z Ronem? Przecież on w tamtym momencie nawet nie występuje xd Hahaah :D

      Usuń
  15. Twoje opowiadania są bardzo dobre. Uważam tylko , że romans nauczyciela z uczennica nie jest ciekawy.
    zachęcam Cię do dalszego pisania bo masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoje opowiadania są bardzo dobre. Uważam tylko , że romans nauczyciela z uczennica nie jest ciekawy.
    zachęcam Cię do dalszego pisania bo masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jest o trzy lata za późno, ale NAPRAWDĘ, nie NA PRAWDĘ. EH.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tego nie da się czytać. Przykro mi, ale naprawdę nie mogę. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne, błędny zapis myślników (radzę poczytać dywizach i pół-dywizach)fabuła jak z kiepskiej parodii... Hermiona jest nie-hermionowata, Snape nie-snejpowy, o Draco nie wspomnę. uwielbiam Sevmione, jednak TO nie jest dla mnie. Kanon sobie uciekł, ale Twój styl jest całkiem znośny. Powodzenia w pisaniu.
    ~ BlackAngel8246

    OdpowiedzUsuń
  19. Super są te historie uwielbiam je i sory że wcześniej nie komętowałam

    A jak o mnie chodzi to wolałabym żeby Drako był z Hermioną, a nie Hermiona że Snape'm ...( sory nie chciałabym nikomu tu zrobić przykrości,ale takie jest moje zdanie...). :D
    NJ :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwuję Nie Spamuję