Aut:
Ten rozdział jest przełomowy. Mam nadzieję, że wszystko ładne wyszło i nic nie jest przesadzone, bo tego się najbardziej bałam xd
Chciałam Wam baaardzo podziękować za komentarze! To dzięki nim napisałam i umieściłam rozdział V dzisiaj, bo normalnie bym się nie wyrobiła. Napisałam tą notkę w pół dnia! :D
Nie mam pojęcia kiedy będzie następna, ale postaram się jak najszybciej.
Miłego czytania! ;)
Tydzień upłynął Hermionie zaskakująco szybko. Chcąc nie chcąc zaczęła żyć od lekcji eliksirów do następnej. Od śniadania do kolacji, aby go tylko zobaczyć. Od pobudki do zaśnięcia, aby jej się przyśnił. Wszyscy zauważyli zmianę jaka w niej zaszła. Harry i Ron doszli do wniosku, że to przez zwiększoną naukę i stres związany ze zbliżającymi się Owutemami, dlatego nie czepiali jej się zbytnio. Wiedzieli, jakie ma to dla niej znaczenie, aby egzaminy dobrze poszły. Po za tym byli przyzwyczajeni. Tak samo zachowywała się w piątej klasie przed Sumami.
Ten rozdział jest przełomowy. Mam nadzieję, że wszystko ładne wyszło i nic nie jest przesadzone, bo tego się najbardziej bałam xd
Chciałam Wam baaardzo podziękować za komentarze! To dzięki nim napisałam i umieściłam rozdział V dzisiaj, bo normalnie bym się nie wyrobiła. Napisałam tą notkę w pół dnia! :D
Nie mam pojęcia kiedy będzie następna, ale postaram się jak najszybciej.
Miłego czytania! ;)
Tydzień upłynął Hermionie zaskakująco szybko. Chcąc nie chcąc zaczęła żyć od lekcji eliksirów do następnej. Od śniadania do kolacji, aby go tylko zobaczyć. Od pobudki do zaśnięcia, aby jej się przyśnił. Wszyscy zauważyli zmianę jaka w niej zaszła. Harry i Ron doszli do wniosku, że to przez zwiększoną naukę i stres związany ze zbliżającymi się Owutemami, dlatego nie czepiali jej się zbytnio. Wiedzieli, jakie ma to dla niej znaczenie, aby egzaminy dobrze poszły. Po za tym byli przyzwyczajeni. Tak samo zachowywała się w piątej klasie przed Sumami.
Niestety Draco nie był tak
wyrozumiały. Widział zmianę, ale jej nie rozumiał. Nie łączył tego z nauką, bo
nie znali się na tyle dobrze. Wiedział, że Owutemy są dla niej ważne, ale nie
widział jak się uczy, bo nie przebywał z nią w Pokoju Wspólnym. Dlatego doszedł
szybko, do oczywistego wniosku. Siedzieli właśnie razem na przerwie. Cisza
między nimi była wręcz dołująca. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć, ale
jednocześnie czuli, że powinni porozmawiać.
- Hermiono…
chyba powinniśmy przestać przed sobą uciekać. – powiedział w końcu Draco,
zamykając podręcznik do transmutacji. Od dziesięciu minut czytał tę samą
stronę, ale nic z tego nie rozumiał. Jego myśli błądziły daleko.
- Co masz na
myśli? – zapytała, nie odrywając spojrzenia od swojego podręcznika, chociaż
również przestała czytać. Patrzyła uparcie w jedno słowo, aby tylko nie
spojrzeć na Dracona.
- Oh, daj
spokój. Nie udawaj, że nie widzisz co się dzieje. – mruknął i zaczął obracać
podręcznik w rękach.
Na chwilę zapanowała cisza. Hermiona
myślała gorączkowo co powiedzieć. Nie chciała go przecież stracić, ale miał
racje. Od pierwszych zajęć ze Snape’em, miała coraz mniej dla niego czasu.
- Masz kogoś
prawda? – zapytał cicho, przerywając milczenie.
- Zwariowałeś?
Oczywiście, że nie! – spojrzała w jego jasne oczy i zobaczyła morze bólu.
Szybko spojrzała gdzieś indziej. – Wiem, że ostatnio nie jestem… najlepszą
towarzyszką, ale postaram się poprawić. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.
- Wiesz, że
nie chcę tego kończyć, ale jeśli masz się ze mną męczyć… - zaczął, ale
przerwał, bo Hermiona pochyliła się w jego stronę i zamknęła mu usta
pocałunkiem. Był czuły, połączony z tęsknotą. Przez chwilę się całowali, po
czym Draco odsunął się na parę centymetrów. – Proszę, jeśli pojawi się ktoś…
inny, powiedz mi. Nie chcę abyś zrobiła ze mnie idiotę.
- Obiecuję. –
mruknęła i położyła głowę na jego ramieniu. Zamknęła oczy, starając się nie
myśleć o oczywistym. W końcu on był jej nauczycielem i nic, ale to nic ich nie
łączyło. Na pewno nie mogła myśleć o nim jako o tym innym. Jednak pomimo tego,
że bardzo starała samą siebie przekonać, to gdzieś w głębi duszy, wiedziała, że
okłamuje Dracona w pewien, nie zrozumiały dla niej jeszcze sposób.
Nim się obejrzała, nastał piątek.
Ciągłe zamartwianie się, jako to będzie, gdy wreszcie połknie eliksir miłości,
doprowadziło do wręcz przyśpieszenia, po części niechcianego dnia. Hermiona
właśnie weszła do gabinetu Snape’a i rozejrzała się. Tym razem nic jej w pokoju
nie zaskoczyło, więc usiadła na swoim zwyczajowym miejscu i spojrzała nieśmiało
na profesora.
- Z tego co
pamiętam, dzisiaj miałaś wypić amortencję, prawda?
Hermiona skinęła lekko głową, ale
nie odezwała się. Bała się, że gdy tylko coś powie, Snape od razu rozpozna, jak
bardzo się stresuje, a tego wolała uniknąć. Nie chciała, aby zaczął się z niej
nabijać.
Snape wysunął szufladę burka i wyciągnął
małą fiolkę z perłowo – białą substancją. Uśmiechnął się w taki sposób, że
Hermionie przebiegły ciarki po plecach. Nie był to zdecydowanie miły i
przyjacielski uśmiech. Miała coraz większe wątpliwości, czy powinna pić ten
eliksir, ale przecież już się zgodziła. A nawet jeśli odmówiłaby, to była
prawie pewna, że Snape ma sposoby, aby ją do czegoś zmusić. Przełknęła cicho
ślinę i wzięła od niego buteleczkę. Odkorkowała ją i poczuła mocny zapach.
- Co takiego
czujesz? – zapytał po chwili Snape, obserwując jej reakcję.
Hermiona odetchnęła głębiej i uśmiechnęła
się do siebie. W zeszłym roku też czuła zapach, spowodowany eliksirem miłosnym,
jednak wtedy nie uczył jej Snape, dlatego nie wiedział, co takiego poczuła.
Odetchnęła jeszcze raz i powiedziała.
- Chyba
skoszoną trawę, pergamin… oraz pastę do zębów.
Snape wstał z krzesła i przez chwilę
chodził po gabinecie. Hermiona obserwowała ukradkiem jego poczynania. Drgnęła
dopiero, gdy zatrzymał się tuż obok jej krzesła.
- Obydwoje
wiemy jak ten eliksir działa. Na krótko, ale zakochasz się w osobie, która
pierwszą zobaczysz. Oczywiście, może wybór paść na innego mężczyznę, ale wtedy trzeba
podczas ważenia, dodać włos tej osoby. Taka sama zasada występuję w eliksirze
wielosokowym. Jako, że nie dodałaś włosów, zakochasz się we mnie.
W pokoju zaległa cisza. Słychać było
tylko ich przyśpieszone oddechy i Hermionie wydawało się, że jej serce biło tak
szybko, że to jest wręcz niemożliwe, aby Snape tego nie słyszał. Patrzyli
chwilę na siebie, po czym Hermiona podniosła fiolkę do ust i wypiła cały
eliksir.
Spojrzała na swojego profesora,
czekając na jakieś zmiany. On również wydawał się napięty. Po dobrej minucie
przewrócił oczami i warknął.
- Granger!
Zmieniło się coś?
- Nie.
- Jak to nie?
- Nie wiem! –
prychnęła i zamknęła na moment oczy. Może eliksir był na tyle młody, że dopiero
po jakimś czasie zadziała? Jednak tak naprawdę, doskonale wiedziała, że nic z
tego nie będzie. I właśnie dlatego tak bała się spróbować.
- Nie czujesz
przyśpieszonego bicia serca? Albo motyli w brzuchu? Ręce ci się nie pocą na mój
widok? Nic z tego nie czujesz?
- Czuję. –
mruknęła nieśmiało i zarumieniła się mocno.
- Mówiłaś, że
nic się nie zmieniło.
- Bo się nie
zmieniło. Czułam to również przed wypiciem eliksiru…
Snape umilkł, dopiero teraz
rozumiejąc co miała na myśli. Nie poczuła żadnej zmiany, ponieważ był tym, którego
zobaczyła jako pierwszego po wypiciu amortencji, ale ponieważ była już w nim
zakochana, eliksir nie zadział.
Usiadł za biurkiem, wyjął z innej
szuflady whisky i nalał ją do szklanki. Wziął dużego łyka, wypijając wszystko
naraz. Potem schował alkohol i przeniósł spojrzenie na Hermionę, która nie
wiedziała jak się zachować. Już otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale
usłyszeli inny, znany im głos.
- Severusie,
musimy porozmawiać! – drzwi się gwałtownie otworzyły i stanęła w nich Narcyza
Malfoy, we własnej osobie.
Stała dumnie wyprostowana, a jej
spojrzenie było władcze. Klatka piersiowa falowała mocno, prawdopodobnie ze
wzburzenia lub zmęczenia. Rozejrzała się po pokoju, zatrzymując wzrok na
Hermionie. Otworzyła szerzej oczy, nie spodziewając się gości w pokoju Snape’a
o tej porze.
- Co ONA tu
robi? – zapytała, przenosząc spojrzenie na niego, który otrząsnął się z
pierwszego szoku, na jej widok i wstał.
- Panna Granger
jest tu na dodatkowych lekcjach z eliksirów. – Narcyza uniosła prawą brew ku
górze w geście dezaprobaty. – Draco ci nie powiedział, że tym roku są
obowiązkowe, dodatkowe lekcje z wybranego przez siebie przedmiotu? – Snape był bardzo
dobrym aktorem, ale Hermiona zauważyła w jego głosie zniecierpliwienie.
- Nie
wspomniał… Jak mniemam wziął eliksiry?
- Oh, nie! W
każdym razie nic mi na ten temat nie wiadomo, ale myślę, że panna Granger
będzie lepiej poinformowana ode mnie.
Hermiona, która siedziała przy
biurku, tyłem do Narcyzy, ledwo zauważalnie zaprzeczyła głową. Jej spojrzenie
było wręcz błagalne. Snape wydawał się niczego nie zauważyć.
- Ona?
Dlaczego ta mała szlama ma wiedzieć najlepiej?
- Najlepiej?
Nie, skąd! Po prostu pomyślałem, że skoro chodzą razem do klasy, to wie więcej
ode mnie.
Hermiona wpatrywała się z bijącym
sercem w swojego profesora. Gdy jej nie wydał, zamknęła na chwilę czy,
dziękując Bogu. A więc bronił ją, chociaż dla niego, to był żaden interes. Mógł
powiedzieć prawdę i Hermiona przestałaby chodzić z Draconem, a na tym, akurat
mu zależało.
Narcyza przyglądała się przez moment
Snape’owi, po czym skinęła głową. A więc uwierzyła.
- Nie ważne.
Sam mi powie. – mruknęła.
- Panno Granger,
na dziś koniec zajęć. Chcę cię widzieć w przyszłym tygodniu o tej samej porze. –
zwrócił się do niej. Hermiona wstała i wyszła z gabinetu najszybciej jak się
dało.
Zwolniła dopiero, gdy wyszła z
lochów. Czego do licha, chciała Narcyza Malfoy od Snape’a? W dodatku bronił
jej, chociaż nie widziała w tym żadnej korzyści dla niego. Ale nie dowiedziała
jednak się najważniejszego. Co zrobi z jej durnym zakochaniem się w nim…?
Gdy wróciła do Pokoju Wspólnego,
opowiedziała wszystko Harry’emu i Ronowi. Oczywiście opuściła fragment
wyznawania miłości. Powiedziała tylko o wtargnięciu matki Dracona. Obaj byli
tym bardzo zainteresowani i w końcu wspólnie doszli do wniosku, że musi
podpytać Malfoy’a, czy coś wie o tym, że jego matka była w szkole.
Hermiona jednak najbardziej czekała
na eliksiry, który były dopiero we wtorek. Musiała koniecznie porozmawiać ze
Snape’em. Przecież nie może zwlekać aż do następnego piątku! Jednak tym razem
czas jej się niemiłosiernie dłużył.
Wreszcie nastał wtorek. Weszła do sali
od eliksirów i zajęła standardowy stolik z Harrym i Ronem. Snape nie zwracał na
nią specjalnej uwagi, ale odniosła wrażenie, że ich spojrzenia częściej się
spotykały niż dotychczas, ale mogło to być zwykłe przywidzenie. Tym razem mieli zwykłą, teoretyczną lekcję.
Gdy wreszcie zadzwonił wymarzony dzwonek, kończący lekcje, Hermiona zaczęła
ociągać się z pakowaniem. Postanowiła zastosować swój stary, niezawodny numer –
wylać atrament na stolik.
- Pomóc ci to
posprzątać? – zapytał Harry, patrząc z politowaniem na to, jak wycierała
chusteczką atrament.
- Nie
dziękuję. Już kończę, zaraz was dogonię. – powiedziała i uśmiechnęła się
sztucznie. Harry na szczęście nie drążył tematu i wyszedł z sali od eliksirów.
- Granger! Co
ty tu jeszcze robisz? – warknął Snape, który dopiero teraz zauważył, że tylko
Hermiona została w gabinecie.
Hermiona od razu przestała się bawić
w wycieranie blatu, tylko mruknęła pod nosem chłoszczyść. Potem podeszła do biurka Snape’a. Czuła się trochę
niezręcznie, ale odezwała się cicho.
- Panie
profesorze, chciałam panu podziękować. Gdyby Narcyza Malfoy dowiedziała się, że
chodzę z Draconem… - pokręciła lekko, pokazując w ten sposób, że nie
skończyłoby się to dobrze.
- Ona się
dowie. Prędzej czy później. Utrzymanie waszego związku w tajemnicy jest
niewykonalne.
- Tak czy
inaczej, dziękuję. Wiem, że pan nie musiał tego robić.
Umilkła, nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.
Potem odwróciła się i ruszyła do drzwi, jednak usłyszała głos Snape’a.
- Zastanawiam
się tylko, czy jesteś tak odważna czy raczej głupia? Przecież wiesz, kim jest
Lucjusz Malfoy.
- Jestem po
prostu zakochana. Na tym polega miłość, profesorze. Na robieniu głupich, a
zarazem odważnych rzeczy dla drugiej osoby. – zatrzymała się, ale nie
odwróciła. Zastanawiała się, czy nie posunęła się tym razem za daleko.
-Widzę, że twoje
serce jest bardzo pojemne, panno Granger.
Hermiona odwróciła się i spojrzała
mu w oczy. Zagryzła lekko wargę, nie wiedząc co na to odpowiedzieć.
Teoretycznie nie była gotowa, aby zacząć o tym rozmawiać, ale z drugiej strony
o niczym tak nie marzyła, jak wreszcie wszystko sobie wytłumaczyć.
- Moja miłość
do niego, różni się od tej do pana. – wyszeptała i od razu zorientowała się, że
tym razem przegięła.
- Wynoś się,
Granger! Nie ma żadnej miłości do mnie i skończ o tym paplać! Gryffindor traci
25 punktów, za opowiadanie takich bredni!
Jego podniesiony głos dodał
Hermionie otuchy. Ruszyła w jego kierunku, czując jak robi jej się gorąco.
Zatrzymała się dopiero pół metra od niego. Uniosła hardo głowę do góry i nie odwróciła
spojrzenia.
- Dobrze pan
wie, że nie kłamię. Stało się i nic na to nie poradzę.
- Wyjdź stąd.
Nie chcę cię tu więcej widzieć. – warknął, ale coraz mniej pewnie.
- Wyjdę, gdy
przyjmie pan do wiadomości prawdę! – powiedziała z mocną.
- Jaką prawdę?
- Taką, że
między nami coś jest i dobrze pan o tym wie.
- Nie ma
żadnych nas, panno Granger. – mruknął, ale nie miało to żadnego znaczenia, bo w
tym samym momencie zrobił krok w jej kierunku. Poczuła jego oddech na
policzkach. Jego oczy były takie duże. Złość i nienawiść były o wiele bardziej
widoczne niż zazwyczaj.
Hermiona nie panując nad własnym
ciałem, stanęła na palcach i pocałowała Snape’a. Jego wargi były takie pełne i
ciepłe. Zamknęła oczy i w tym samym momencie poczuła, że on odwzajemnia pocałunek.
Jednak nie trwało to długo. Otworzyła oczy i w sekundę później, odepchnął ją od
siebie.
- Wynoś się! –
tym razem nie musiał jej tego dwa razy powtarzać. Odwróciła się na pięcie i
wybiegła z sali.
Jeeeeeeeeeeeeeestem pierwsza :D Wreszcie :3 Sorki, że tak wyjeżdżam, ale to było moje marzenie :3 Poluję na to od początku <3
OdpowiedzUsuńHahah, moje gratulacje ! xd
UsuńDzięki, dzięki :D :333
UsuńBrawo dla Hermiony za odwagę! Na prawdę, liczyłam na to, że tak zrobi!
OdpowiedzUsuńOprócz kilku literówek nie zauważam poważniejszych błędów ;)
Rozdział bardzo dobry jak wszystkie do tej pory ;)
Miona22
O Boże, aż mam dreszcze :333 To jest fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńWiesz, w imieniu wszystkich czytelników Twojego bloga chciałam Ci podziękować za to, co napisałaś na początku. Podziękować za to, że chociaż nie miałaś czasu, napisałaś ten rozdział. Dla nas. Jesteś naprawdę wielką pisarką, i jak już kiedyś wydasz książkę (co na pewno nastąpi z Twoim talentem), będę dumna, że komentowałam Twój blog, gdy zaczynałaś przygodę z pisaniem. Widać, że to jest Twoją pasją, i naprawdę się cieszę, że założyłaś bloga, którego mogę czytać. Dziękuję, że mogę ze zniecierpliwieniem czekać na kolejne rozdziały i za to, że są takie fantastyczne. POWODZENIA :)))
Dziękuję, dziękuję bardzo. Jestem na prawdę zaszczycona ;D
UsuńI masz rację. Uwielbiam pisać. Robię to od kiedy pamiętam i zawdzięczam wyobraźnię J. K. Rowling. To ona obudziła we mnie tę pasję ;D
Ja nie mogę, ja nie mogę <333 Taka byłam ciekawa, co się stanie, a tu stało się coś takiego!!!
OdpowiedzUsuńJa również chciałam Ci podziękować, że dodałaś notkę jeszcze dzisiaj, bo od rana wchodzę i sprawdzam, czy już pojawił się kolejny rozdział :333333
Nie mogę się doczekać, jak się zachowa Snape na następnej lekcji <3 Może dojdzie do TEGO??? Plisss <333
Jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrawiam <3
/Fleur
Twój blog w gronie moich przyjaciółek stał się po prostu słynny :3 Co chwilę cytujemy sobie wypowiedzi bohaterów albo opisy jakichś zdarzeń i jaramy się kolejnymi rozdziałami <3
OdpowiedzUsuńA jak już tak wszyscy dziękują, to ja też bardzo dziękuję i popieram trzeci komentarz: na pewno zostaniesz wielką pisarką!!! :3
Nie mogę uwierzyć, że ktoś w ogóle rozmawia o moim blogu. Nie mieści mi się to w głowie, ale czuję się wspaniale. Dziękuję ;)
UsuńŁał, widzę, że komentarzy coraz więcej :)))
OdpowiedzUsuńZasługujesz na naprawdę wielką pochwałę, bo to, o czym piszesz, jest nowe i przez to takie fajne ;> Ja też dziękuję (mam nadzieję, że to już nie jest nudne :D) i czekam na kolejny rozdział :)
Trzeci komentarz - nic dodać, nic ująć! Pięknie powiedziane :)
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę fajny, chyba jak dotąd najlepszy <3
Super jest to, że tak często dodajesz notki :))
Pozdrawiam <3
Jakie fajne ^.^ No... No po prostu zajebiste, aż nie wiem co powiedzieć :3
OdpowiedzUsuńrównież podpisuję się pod trzecim komentarzem :* . Sorry, że dopiero dzisiaj komentuję, ale wywalił mi się system i musiałam ściągać brata, żeby mi wszystko ponaprawiał ;D . Stwierdziłam, że nie będę się już czepiać twojego Dracona... Pisz jak chcesz, bo ja i tak kocham twojego bloga ♥. Co do Seva... ODWZAJEMNIŁ POCAŁUNEK? o.O Ale potem i tak pokazał swój charakterek, a za to właśnie lubię ff Sevmione. W ogóle podziwiam odwagę Hermiony (ach, ci Gryfoni). W każdym bądź razie po raz kolejny świetnie. Życzę jak najdłużej weny ♥
OdpowiedzUsuńŁooooooooooo , może Snape też się zakochał? Boszko * . * Nie mogę się doczekać , co się stanie w 6 rozdziale ! . Ja już go chcę < 3
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym eliksirem.. nie działa jeśli ktoś się już w kimś zakochał.. przez to nie musiała się wstydzić paplając o tym, co do niego poczuła, a on miał na to dowód. Ciekawa jestem co z tym zrobi.. w końcu też ją pocałował.. a ta Narcyza? Czego chciał.. mam nadzieję, że to się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńZawał. Myślałam, że będzie reakcja na ten eliksir a potem Snape coś zrobi a tu po prostu nie zadziałał, a reszta O_O Jej. Nie wiem co o tym sądzić. Mega zaskakujące i mnie trochę przeraziło. Snape i Mionka... a co z moim kochanym Draco? ;( ~~Zielonooka
OdpowiedzUsuńomgomgomg *__* Podziwiam Hermę za odwagę, ale to było... nieziemskie! nie sądziłam, że od razu go pocałuje, myślałam, że skończy się na zwykłej wymianie zdań. Rozdział Cudny, a szczególnie końcówka! lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj, stop!
UsuńJeżeli chodzi o różnego rodzaju zapachy w Amortencji, to przecież było to w książce. Harry czuł perfumy Ginny, jeśli dobrze pamiętam. Co do odczuć Hermiony, to fakt, wzięłam je z filmu, ale nie kapuję, o co Ci chodzi z Ronem? Przecież on w tamtym momencie nawet nie występuje xd Hahaah :D
Twoje opowiadania są bardzo dobre. Uważam tylko , że romans nauczyciela z uczennica nie jest ciekawy.
OdpowiedzUsuńzachęcam Cię do dalszego pisania bo masz talent.
Twoje opowiadania są bardzo dobre. Uważam tylko , że romans nauczyciela z uczennica nie jest ciekawy.
OdpowiedzUsuńzachęcam Cię do dalszego pisania bo masz talent.
Jest o trzy lata za późno, ale NAPRAWDĘ, nie NA PRAWDĘ. EH.
OdpowiedzUsuńTego nie da się czytać. Przykro mi, ale naprawdę nie mogę. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne, błędny zapis myślników (radzę poczytać dywizach i pół-dywizach)fabuła jak z kiepskiej parodii... Hermiona jest nie-hermionowata, Snape nie-snejpowy, o Draco nie wspomnę. uwielbiam Sevmione, jednak TO nie jest dla mnie. Kanon sobie uciekł, ale Twój styl jest całkiem znośny. Powodzenia w pisaniu.
OdpowiedzUsuń~ BlackAngel8246
Super są te historie uwielbiam je i sory że wcześniej nie komętowałam
OdpowiedzUsuńA jak o mnie chodzi to wolałabym żeby Drako był z Hermioną, a nie Hermiona że Snape'm ...( sory nie chciałabym nikomu tu zrobić przykrości,ale takie jest moje zdanie...). :D
NJ :D