Aut:
Obiecałam, więc dodałam. Wiem, rozdział jest o wiele bardziej gorszy niż Nędzny. Zasługuje na Trolla, ale nie było mnie na nic więcej stać. Przepraszam. Natłok zajęć. Właśnie załatwiam obóz (jadę do Hiszpanii xd), więc wiecie jak to jest.
Co do Waszych komentarzy, to nie wiem co powiedzieć. Jestem na prawdę zaszczycona, że prowadzę bloga, który podoba się tylu ludziom. Zakładając go, nie śmiałam marzyć, o czymś takim. A jednak udało się. Na prawdę dziękuję Wam, za miłe słowa, to jest wspaniałe.
Jeszcze raz przepraszam za tą notkę, ale cóż...
Hermiona wybiegła
z sali od eliksirów, zamykając z trzaskiem drzwi. W głowie huczały jej tysiące
myśli, każda głośniejsza od drugiej. Jak mogła go pocałować?! Przecież był jej
nauczycielem. Co ją do tego podkusiło? To było zachowanie nieodpowiedzialne i
szczeniackie. W ogóle po co mówiła, że jest w nim zakochana? Mogła skłamać, że
czuje wszystkie objawy amortencji i sprawa nie wyszłaby nigdy na jaw.
Oparła się o zimną ścianę i zamknęła
oczy. Nadal czuła jego wargi na własnych ustach. Oblizała je, przypominając sobie,
jak to było, gdy odwzajemnił pocałunek. Był on głęboki, szybki i całkowicie nie
na miejscu. Pomimo tego, podobało jej się. Nie powinna się tak czuć, ale nie
mogła nic na to poradzić.
Wróciła do Wieży Gryffindoru i od
razu poszła do dormitorium, nie zobaczywszy się uprzednio z Harrym i Ronem. Nie
miała najmniejszej ochoty na pytania w stylu „Bardzo cię gnębił?” Przebrała się
w piżamę i weszła do łóżka. Zasunęła zasłony i położyła się. Patrzyła się w
baldachim, pokryty kurzem, dopóki nie zasnęła.
Sen miała dziwny, którego nie
pamiętała rano, pomimo tego, że była całkowicie pewna, że dotyczył Snape’a. Nie
wyspała się przez niego i zaspała na pierwszą lekcję w środę, czyli zielarstwo.
Profesor Sprout zaczęła omawiać
rośliny lecznicze, więc nie była zadowolona, gdy Hermiona przerwała jej lekcje,
ale nie robiła wyrzutów. To było jej pierwsze spóźnienie od pierwszej klasy.
Nie można było znaleźć punktualniejszej osoby w Hogwarcie. Oprócz tego, że spóźniła się na
lekcje, nie mogła się na niczym skupić. Cały dzień była rozkojarzona, przez co
parę razy została upomniana przez zirytowanych nauczycieli.
Pod koniec dnia, miała jednak
ułożony plan. Nie zamierzała unikać Snape’a, tylko dlatego, że zaszło coś
między nimi. W czwartek pojawi się na lekcji, normalnie, bez większego stresu.
Przeczuwała jednak, że nie będzie tak łatwo. Snape nie odpuści okazji do
gnębienia, szczególnie teraz, gdy go pocałowała. Hermiona westchnęła cicho i
oparła głowę o książkę, która leżała na stoliku. Miała bardzo złe przeczucia,
ale nie chciała się pogrążać. Zamierzała myśleć pozytywnie.
Co do Dracona, umówiła się z nim o
siedemnastej nad jeziorem. Musiała z nim porozmawiać o tym, że widziała jego
matkę w szkole i ogóle o związku. Tej rozmowy również się bała. Nie wiedziała
czego ma się spodziewać.
- Dziękuję, że
przyszedłeś. – powiedziała spokojnie, patrząc jak siada obok na trawie.
Uśmiechnęła się lekko po czym nachyliła się i pocałowała go przelotnie w
policzek na przywitanie.
- Oczywiście.
Chciałaś porozmawiać, więc jestem. – mruknął, ale nie uśmiechnął się. Chyba
zdawał sobie sprawę, że proszenie o rozmowę zazwyczaj nie kończy się dobrze. Po
za tym przecież mieli „lekki” kryzys.
- Draco,
sprawy się kiepsko mają. W piątek, na korkach z eliksirów, wpadła do sali twoja
matka, żądając rozmowy ze Snape’em. Nie powiem, zdziwiła się, gdy mnie
zobaczyła, ale wytłumaczył jej, co robię u niego o tak później porze. Tak czy
inaczej, Snape prawie się wygadał, że tym, że jesteśmy razem. Na szczęście w
porę się opamiętał.
- Opamiętał? Jak
to możliwe, że poszedł ci na rękę?
Hermiona wzruszyła lekko ramionami,
pokazując w tym samym, że nie wie o co mu chodzi, ale i nie chce drążyć tematu.
Draco, najwyraźniej również, bo nic więcej nie powiedział.
- Nie mógłbyś
porozmawiać z mamą? Lepiej żeby dowiedziała się od ciebie, a nie z jakiś
durnych plotek. Po za tym utrzymanie naszego związku w tajemnicy, jest
niewykonalne. – powiedziała i spojrzała
w bok. Świadomie powtórzyła słowa Snape’a.
- Nie ma
szans. Nie zaakceptuje ciebie. Nie wiesz, jak to jest w czysto krwistych
rodach. – Hermiona spojrzała na niego pytająco, więc kontynuował. – U nas, bardzo często jest tak, że żenimy
się z własnymi kuzynkami, tylko po to, aby nie wprowadzać… brudnej krwi. Robimy
to tylko po to, aby urodził nam się mały, czysty potomek, który będzie
kontynuować ród, pod dobrym nazwiskiem. To… jest trochę tak, jak w
renesansowych rodzinach królewskich. Chodzi tylko o dziedzica. Tak więc,
poślubienie mugolskiej dziewczyny nie wchodzi z grę.
- Ale Draco…
my jesteśmy tylko parą w szkole. Nikt nie sądzi, że w przyszłości wyjdę za
ciebie. Nie wiadomo, jak nam się życie potoczy. – Nienawidziła się za to, że
pomyślała w takim momencie o Snape’ie. Zamknęła na moment oczy, aby się
opamiętać.
- Nie
rozumiesz. Nie mogę z tobą być nawet w szkole, czyli w związku bez zobowiązań.
Niszczysz mi reputację pod każdym względem: jesteś z Gryffindoru, pochodzisz z
mugolskiej rodziny, a w dodatku nie popierasz Sama – Wiesz – Kogo.
- Oh, skoro
jestem dla ciebie, jak zepsuty towar, to może powinniśmy się rozstać? –
mruknęła, kręcąc głową.
- Wiesz, że
nie to miałem na myśli. Kocham cię…
- Ale? –
spojrzała w jego jasne oczy, które tak dobrze znała. Wiedziała, że Draco nie
chciał
z nią zrywać, ale skoro nie potrafił postawić się rodzicom…
z nią zrywać, ale skoro nie potrafił postawić się rodzicom…
- Nie każ mi
wybierać. Do końca szkoły może uda nam się utrzymać związek w tajemnicy, a
później…
- A później
zostawisz mnie dla jakiejś pięknej, czysto krwistej kuzynki. Przykro mi Draco,
ale podziękuję za coś takiego. Nie chce być traktowana jak przelotna zabawka. –
stwierdziła z bólem serca i wstała z ziemi. Spojrzała na niego z góry i
zagryzła wargę. Pochyliła się i pocałowała go w usta. Potem odwróciła się
na pięcie i odeszła w stronę zamku.
To był jeden z gorszych dni, jakie
spędziła w Hogwarcie. Zerwała z Draconem, pomimo tego, że naprawdę coś do niego
czuła. Musiał na tyle wydorośleć, aby zrozumieć, że jeśli chce osiągnąć coś
poza pozycją i dobrym nazwiskiem, musi postawić się rodzicom. Wiedziała, że
póki co do tego nie dojdzie, więc nie mogła z nim być.
Z
drugiej strony czuła coś do Snape’a. Nie wiedziała jeszcze jak mocne jest to
uczucie, ale z każdym dniem było coraz silniejsze. Zdążyła już uświadomić go,
że się zakochała i co gorsza okazała to w najgorszy możliwy sposób. Tego bała
się najbardziej. Snape nie spocznie dopóki nie zgnoi jej na tyle, aż jedno
gorące uczucie, zwane miłością, zamieni się inne, równie gorące, ale niestety
będące nienawiścią.
Hermiona siedziała w łóżku zamartwiała
się wszystkimi tymi przykrymi tematami, jakby w ogóle mogło jej to pomóc.
Siedziałaby tak pewnie jeszcze długo, gdyby nie to, że Ginny weszła do dormitorium.
Dawno nie rozmawiały, więc nie miała nawet cienia świadomości, przez co
Hermiona teraz przechodzi.
- Wszystko w
porządku? Harry mówi, że opuściłaś kolację. – Ginny usiadła obok przyjaciółki,
patrząc na nią z troską.
- Szczerze mówiąc to nie. Nic nie jest w
porządku. – I opowiedziała jej wszystko co dzisiaj zaszło. Ginny wysłuchała jej
relacji z kamienną miną, po czym bez słowa ją przytuliła. Hermiona będąc
dopiero w jej objęciach, poczuła, że wszystkie zapory puszczają. Zaczęła płakać
jak mała dziewczynka, która zgubiła ulubioną zabawkę.
- Zobaczysz.
Jeszcze się przekona, kogo stracił przez swoją głupotę. Jeszcze wszystko
odszczeka.
Następny dzień, wcale nie był
lepszy. Na śniadaniu Draco wyglądał równie nieświeżo co Hermiona. Obydwoje
unikali swojego wzroku, chociaż parę razy złapała go, nieświadomym gapieniu się
na stół Gryfonów. Wiedziała, że dobrze zrobiła, zrywając z nim, ale to wcale
nie pomagało. Kochała go i nic nie mogła na to poradzić.
Eliksiry były ostatnie, więc miała
czego wyczekiwać, chociaż nie była pewna, czy powinna na nie iść. Bała się, że
Snape zrobi przedstawienie, o tym jaka jest naiwna i głupia. Na obiedzie
specjalnie patrzyła na niego, aby zobaczyć jaki ma humor. Niestety nie
wywnioskowała wiele, bo się nie pojawił. Na eliksiry ruszyła jak na ścięcie.
- Dzisiaj
uwarzycie veritaserum. Jak mniemam wszyscy wiecie, do czego służy ten eliksir.
Macie dwie godziny, a instrukcje znajdziecie na stronie 40. – powiedział Snape
na wstępie i ani razu nie spojrzał na Hermionę.
Skoro nie zamierzał upokarzać jej
przy całej klasie, odetchnęła z ulgą i zabrała się do ważenia eliksiru.
Pracowała ciężko, bo tylko praca jej pomagała. W czasie tych dwóch godzin
zapomniała na chwilę o Draconie i wszystkich innych problemach. Pod koniec
drugiej lekcji, Snape zaczął chodzić od kociołka do kociołka, sprawdzając
wywary.
- Doskonale,
panie Malfoy. – mruknął, patrząc na przezroczysty eliksir Dracona. Hermiona spojrzała
w bok i przełknęła ślinę. – Longbottom…
to jest godne pożałowania. W ogóle nie mam pojęcia jakim cudem zdałeś Suma z
eliksirów. To co ty uwarzyłeś, na pewno nie jest eliksirem prawdy. Nie
radziłbym nikomu z was tego próbować, chyba, że szukacie trucizny. Evanesco! – wywar zniknął i Snape ruszył
dalej. Przy kociołku Harry’ego uśmiechnął się złośliwie, ale przeszedł bez
słowa. Zatrzymał się ponownie dopiero przy Hermionie. – Gratuluję. Najlepsze veritaserum
w tej klasie. Każdy, bez wyjątku, po jednej kropli powie prawdę. Gryffindor
zdobył 10 punktów.
Potem
odszedł. Zadzwonił dzwonek, a on usiadł przy biurku i spojrzał na Hermionę,
która nie ruszyła się z miejsca. Wszyscy zaczęli się pakować i po chwili klasa
opustoszała.
- Czy ja się ostatnio nie wyraziłem
jasno, panno Granger? Nie chcę cię widzieć. – powiedział Snape, nie odrywając
od niej wzroku.
- Musiałam nie zrozumieć. – mruknęła i
pokręciła lekko głową. – Zerwałam z Draconem. – wyrwało jej się. Zarumieniła
się mocno. Nie miała pojęcia, dlaczego mu to powiedziała i ku swojemu ogromnego
zdumieniu, zobaczyła, że Snape uśmiechnął się.
- Gratuluję rozsądku, panno Granger.
Malfoy’owie nie są odpowiednim towarzystwem.
- Pan rozmawiał z Narcyzą Black. Czym to
się różni od moich kontaktów z jej synem?
- A mówią, że jesteś taka inteligenta… -
Snape pokręcił głową i westchnął teatralnie. – Znajdź sobie chłopaka, ale nie
ze Slytherinu. – Wstał i zaczął zbierać papiery z biurka, całkowicie ją
ignorując.
- Nie szukam chłopaka, panie profesorze.
- Myślę, że powinnaś wyjść. Natychmiast.
– Hermiona skierowała się do wyjścia z nachmurzoną miną.
- Jestem mile widziana jutro na
dodatkowych zajęciach? – odwróciła się, stojąc tuż przy drzwiach.
- Oczywiście. To są obowiązkowe lekcje…
- Hermiona uśmiechnęła się szeroko i znikła za drzwiami.
Aut:
Jeśli chodzi o nową notkę, to nie wiem kiedy się pojawi. Wszystkie informacje będą wyświetlane obok w "Żonglerze" --->
No co Ty, rozdział jest naprawdę fajny! Nie mogę się doczekać dodatkowej lekcji <333
OdpowiedzUsuńA co do tego, że zasługuje na Trolla, to bzdura. Ja bym dała Powyżej Oczekiwań :3
OMG OMG OMG!!! Ja daję Wybitny *.*
OdpowiedzUsuńTy sobie nawet nie wyobrażasz, jak bardzo ciecham się z kolejnych rozdziałów <33333333333 Ten jest superaśny, taki superaśny, że ja nie mogę <3333333333
Czy ja nie piszę jak naćpana? Trudno, lovam Twojego bloga i każdy nowy rozdział :333333333
/Fleur
Zdążyłam wejść jeszcze przed szkołą i mam boski humor na cały dzień <3 Co do oceny, ja również daję Wybitny, a nawet dwa Wybitne :))))))) Wiem, nie jestem w stanie napisać czegoś bardziej inteligentnego, ale pierwsze mamy dwa wf-y, a ja tak bardzo ich nie lubię :'(
OdpowiedzUsuńAle Ty dodałaś nową notkę, a ja mam gdzieś wf i dzięki niej mogę jakos żyć w tym Nędznym świecie <333 Dziękuję :3
To Jest Naprawdę Bardzo Dobry Rozdział! Nwm, Co Ci Się W Nim Nie Podoba :) Ja Osobiście Daję Wybitny :)))
OdpowiedzUsuńA, I Jeszcze Się Zapytam: Kiedy Kolejna Notka? Bo Aż Nie Mogę Normalnie Funkcjonować, Nie Wiedząc, Co Się Stanie Na Tej Dodatkowej Lekcji Eliksirów Hermiony <3
Sev daje Gryfonom punkty na plus? o.O Zadziwiasz mnie coraz bardziej :*. Jak zwykle cudownie <3 . Zapraszam na nn u mnie ;)
OdpowiedzUsuńExtra . ! Ja chcę kolejny * . * . ! Super jest ten rozdział , a jutro dodatkowa lekcja , ! Nie mogę się doczekać < 3
OdpowiedzUsuńAjajajajajaj <3 Snape taki grzeczny, daje Gryfonom punkty *.* Super, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy :))))
OdpowiedzUsuńWeszłam dopiero dzisiaj, bo mieliśmy dwudniową wycieczkę i miałam taką nadzieję, że rozdział już będzie, no i był <3 Dzięki :3
,,- Oczywiście. To są obowiązkowe lekcje… - Hermiona uśmiechnęła się szeroko i znikła za drzwiami. " ? Łał :D Myślałam, że ją wykopie na zbity ryj, a tu taka niespodzianka :) Liczyłam na to ^_^ Ja chcę wiedzieć, co będzie na tej lekcji! To co myślę? <3
OdpowiedzUsuńSnape dał punkty dla Gryfindoru? Ja nie mogę.. czy on może jest chory? Nie no żartuje.. taki miły ( w sumie to nie całkiem miły) Snape jest fajną odmianą.. Lecę dalej
OdpowiedzUsuńPo ostatnim rozdziale wróciłam na ziemię co mi się podoba. Pokazałaś że Mionka jest ludzka- ma uczucia. Natomiast Draco... cóż więcej charakteru proszę ;) ~~Zielonooka
OdpowiedzUsuńSnape dający punkty dla Gryffindoru? ;o miła odmiana! rozdział jest naprawdę świetny! lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWreszcie. W inny roździałach było tyle błędów.... Super roździaly powinnaś napisać książkę...: D
OdpowiedzUsuńNJ :D