Jestem trochę zawiedziona, ponieważ myślałam, że domyślicie się, o czym Draco chce porozmawiać z Hermioną... Wydawało mi się, że naprowadziłam Was na to w którymś tam rozdziale, no ale cóż. Teraz macie wyjaśnienie. :D
Ogólnie rozdział wyszedł mi trochę dramatycznie, szczególnie końcówka, ale czego sie tu spodziewać, skoro kończyłam go pisać, po obejrzeniu filmu "Now is good" xd
No i miałam go wstawić wcześniej, ale nie dałam rady.
Chciałam Was jeszcze zaprosić do przeczytania mojej najnowszej miniaturki, oczywiście HG/SS:
https://www.fanfiction.net/s/10066755/1/Zielony-p%C5%82omie%C5%84
Miłego czytania ^^
Miłego czytania ^^
Severus
przewrócił się na drugi bok i nie mógł już zasnąć, jednak tak dobrze leżało mu
się pod ciepłą kołdrą, że stwierdził, że jeszcze trochę lenistwa nikomu nie
zaszkodziło. Okrył się szczelniej, aby chłód z lochów go nie dosięgł i
przymknął oczy. Na pewno leżałby tak jeszcze dłuższy czas, gdyby nie to, że
miał niemiłe wrażenie, że ktoś go obserwuje. Otworzył jedno oko i wzdrygnął się
gwałtownie. Tuż obok łóżka stał cielesny patronus Dumbledore’a.
- Cholerne
ptaszysko – warknął i usiadł – czego?
Feniks spojrzał na niego ciekawie,
przekrzywiając łepek, jakby chciał zapytać, dlaczego jest taki nie miły. Potem
rozległ się najbardziej irytujący głos pod słońcem.
- Severusie,
skoro już wstałeś, oczekuję cię w moim gabinecie, jak najszybciej. Mamy do
umówienia pilną sprawę. Mam nadzieję, że się wyspałeś, Albus.
- Jakbym nie
wiedział, że to ty – mruknął pod nosem i zaczął kompletować ubranie. Gdy był
gotowy, skierował się do gabinetu Dumbledore’a, po drodze wymyślając różnorakie
sposoby zabicia dyrektora. Dzięki temu, humor mu się nieco poprawił i jak
zwykle bez pukania, wkroczył go kolistego pokoju, zawalonego bezużytecznymi
bibelotami.
- Jak miło, że
wpadłeś – powiedział wesoło staruszek, uśmiechając się dobrodusznie. Wskazał
Severusowi krzesło, które przyjął bez większego zwlekania.
- No bo miałem
inny wybór, prawda? – zapytał pod nosem, po czym głośno dodał – co wydarzyło
się aż tak pilnego, że kazałeś swojej papudze mnie obudzić w środku nocy?
Dumbledore zaśmiał się cicho i
zerknął na Faweks’a, który siedział na żerdzi za nim. Porównywanie feniksa do
papugi było ogromnym nieporozumieniem.
- Draco Malfoy
złożył mi wczoraj wizytę.
- Co takiego?
– poprawił się na krześle. Mógł spodziewać się ataku ze strony Czarnego Pana,
zabicia kilku mugoli, okrzyknięcia Granger najzdolniejszą czarownicą tego
stulecia, Minerwy, która oświadczyła się Albusowi, albo nawet Hagrida, który przestał
kochać wszelakie niebezpieczne zwierzęta, ale na pewno nie tego. Jego
chrześniak nienawidził dyrektora i każdy o tym wiedział. Zawsze nim gardził,
dlatego rozmowa, była dla niego absolutnym szokiem.
Hermiona usiadła po turecku na
fotelu i uśmiechnęła się do Dracona. Może on wcale nie chce jej przekazać nic
strasznego? Może po prostu chce się wyżalić, bo jakaś ślizgonka potraktowała go
niemiło? Taaak, na pewno właśnie o coś takie mu chodzi.
- Chciałeś
porozmawiać, więc jestem. Co się stało? – zapytała i zagryzła delikatnie wargę.
Draco przez chwilę milczał, po czym
odezwał się tak, jakby wcale nie usłyszał pytania. Znowu przeszło jej przez
myśl, że jest jakiś nieswój.
- Jak się
czujesz?
- Ee… nie
najgorzej – odpowiedziała niepewnie, ale kontynuowała temat – jutro idę do pani
Pomfrey. Ostatnio mi powiedziała, że będzie mogła określić płeć dziecka.
- Super –
autentycznie się ucieszył, po czym ramiona mu opadły. Siedział zgarbiony, jakby
nie wiedział, co ze sobą zrobić. – Masz jakieś preferencje co do imienia?
- Raczej nie.
Co prawda dla dziewczynki podoba mi się Eve, Mia lub Moe ale szczerze mówiąc,
jeszcze nad tym nie myślałam.
- A dla
chłopca?
- Naprawdę,
nie wiem, Draco – mruknęła i spojrzała w dół. Prawda była taka, że to nie z nim
chciała rozmawiać na ten temat, jednak Severus zdawał się unikać interesującej
ją rozmowy. A może to były tylko nieprawdziwe przypuszczenia? Może tylko
czekał, aż wreszcie się zapyta, jakie imię mu się podoba? Westchnęła cicho i
podniosła ponownie głowę. – O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Malfoy chyba zrozumiał, że nadszedł
moment na szczerą rozmowę, bo wstał z fotela i zaczął chodzić po pokoju. Znała
go już tyle, że doskonale wiedziała, że to przejaw zdenerwowania i czasami
strachu. Cierpliwie czekała.
- Jak wiesz,
moi rodzice stoją po stronie… Sama – Wiesz – Kogo – kiwnęła potakująco głową,
zdając sobie z tego sprawę. W tym roku aż za dużo osób ją w tym fakcie uświadamiało.
– I musisz również wiedzieć, że szykuje się wojna. Ostateczna. Któraś strona
wygra, a inna przegra.
- Znam
sytuację polityczną w państwie, Draco – odezwała się cicho, ale Ślizgon znowu
nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi.
- Dlatego
zdecydowałem się podjąć decyzję – Hermionie szybciej zabiło serce, bo wreszcie
zrozumiała, o co mu chodzi. – Wczoraj, przed wizytą u Snape’a, byłem u
Dumbledore’a. Powiedziałem mu, że chcę przejść na stronę Zakonu Feniksa. Na
twoją stronę, Hermiono.
- Że co?! – Snape otworzył szerzej
oczy i przez dłuższy moment wpatrywał się w Dumbledore’a z niedowierzaniem.
Młody Malfoy przeszedł na stronę Zakonu? NIE!
- Spokojnie,
Severusie – mruknął uspokajająco dyrektor, ale już się nie uśmiechał. Sprawa
była zbyt poważna, aby ją bagatelizować. – Draco sam mnie o to poprosił… mógłbym
wręcz pokusić się o stwierdzenie, że poszedł w twoje ślady. Zachowywał się i
prosił dokładnie o to samo.
- Odmówiłeś,
prawda? Cholera, powiedz, mu odmówiłeś,
Dumbledore! – ryknął Snape, podrywając się z miejsca. Dawno nie był aż tak
wzburzony. Uczniowie często go irytowali, nawet od czasu do czasu, Potter
potrafił wyprowadzić go z równowagi, jednak teraz był autentycznie wściekły, a
co za tym szło, niebezpieczny. Dyrektor też chyba o tym pomyślał, bo na moment
ściągnął brwi.
- Oczywiście,
że nie. Draco nie jest zły, zasługuje na drugą szansę, tak jak ty. Każdy na nią
zasługuje…
- Przestań –
przerwał mu gwałtownie i na moment zamknął oczy, aby się uspokoić. – Czarny Pan
będzie chciał go teraz zabić. Chłopak jest zdrajcą, a zdrajców kara się
pierwszych. Istnieje nawet szansa, że to ja będę musiał zrobić.
Dumbledore również wstał i podszedł
do Mistrza Eliksirów. Położył mu szczupłą dłoń na ramieniu i lekko ścisnął.
Severus skupił całą swoją silną wolę, aby się nie wzdrygnąć i nie zrzucić ręki.
- On nie
zrezygnował z bycia Śmierciożercą, Severusie i dobrze o tym wiesz. Stał się
młodszą wersją ciebie.
- Jesteś w Zakonie Feniksa? –
odezwała się niemal szeptem. Patrzyła z szeroko otwartymi oczami na Dracona. –
ale… to nie jest moja strona.
Chłopak zmarszczył czoło, nie
rozumiejąc. Na moment się zatrzymał, ale po chwili kontynuował swój spacer,
gorączkowo nad czymś myśląc.
- Jak to nie?
Nie jesteś po stronie Dumbledore’a?
- Jestem, ale
nie należę do Zakonu – zacisnęła pięść, przypominając sobie rozmowę z Severusem,
który wręcz przysiągł, że nie dopuści do tego, aby któreś z nich brało czynny
udział w walkach. – ani Ron, ani Ginny, a nawet Harry w nim nie są. Uważają, że
jesteśmy za młodzi. Nie zmienia to jednak faktu. Walczę po ich stronie i jestem
w ciągłym niebezpieczeństwie.
Draco uśmiechnął się jakby do siebie
i usiadł na poręczy fotela, na którym siedziała. Odgarnął jej kosmyk włosów z
twarzy i przejechał czule kciukiem po policzku. Hermiona zdziwiła się, ale nic
nie powiedziała. Już dawno nie okazywał jej tego typu czułości.
- I dobrze.
Jak wyobrażasz sobie walkę? Nie obraź się, ale nie nadajesz się do tego,
szczególnie teraz – Hermiona przewróciła oczami, burcząc coś pod nosem o tym,
że wszyscy ślizgoni są tacy sami. – jest coś jeszcze. Dumbledore oczywiście
mnie przyjął do Zakonu Feniksa, ale zrobił ze mnie również… szpiega.
Powiedział, abym nie spalił się wśród Śmierciożerców, bo…
- Co takiego
zrobił?! – wykrzyknęła, zrywając się na równe nogi. Draco tak zdziwił się jej
wybuchem, że spadł z poręczy na ziemię – Zrobił z ciebie SZPIEGA? Czy on chcę
ci zrujnować żyje?! To jest niebezpieczne!
- Bez
przesady. Nikt się nie dowie dla kogo naprawdę pracuję – wzruszył ramionami i
uśmiechnął się szeroko. Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa,
które go czeka.
- Nie wiesz o
czym mówisz. Grozi ci śmiertelne niebezpieczeństwo – zamknęła na moment oczy,
aby się uspokoić. Dlaczego zawsze trafiała na szpiegów? Nie wystarczało, że
odchodziła od zmysłów, bojąc się o Severusa, za każdym razem gdy był wzywany?
Musiała się też przejmować o życie Dracona?
Oparła się o kanapę i otworzyła
oczy. Świat zaczął wirować, więc wzmocniła uścisk. Jedyne co zdążyła zrobić, to
spojrzeć na Malfoy’a, który chyba zorientował się, że coś jest nie tak. Potem była
już tylko ciemność.
Hermiona ocknęła się w jakimś
ciepłym miejscu. Leżała w łóżku, to pewne, ale chyba nie w swoim. To tutaj było
za twarde i za wąskie. Kolejną rzeczą, którą zauważyła, było to, że ktoś trzymał
ją za rękę i prawdopodobnie kciukiem, kręcił uspokajające kółka. Za rękę trzyma
się tylko w szpitalu… no tak!
Otworzyła powoli oczy i rozejrzała
się. Jej przypuszczenia były trafne, znajdowała się w Skrzydle Szpitalnym, co
do tego nie było wątpliwości. A osobą, która siedziała przy jej łóżku, był
Snape. Gdy zobaczył, że się obudziła, ewidentnie się rozluźnił i delikatnie
uśmiechnął.
- Wspominałam
kiedyś, że powinieneś się częściej uśmiechać? – zapytała cicho i odchrząknęła. Zaschło
jej w gardle.
- Z milion
razy – przewrócił teatralnie oczami – Jak się czujesz?
Hermiona zastanowiła się nad tym pytaniem.
Nic jej nie bolało, wszystko było w porządku, tak jak zwykle.
- Chce mi się
pić – stwierdziła i uniosła się na poduszkach, do pozycji półsiedzącą
- Nie wstawaj
jeszcze – upomniał ją i podał szklankę z wodą. Przyjęła ją z wdzięcznością i
wzięła parę łyków. Była przyjemnie zimna.
- Co się
stało?
- Draco
wyprowadził cię z równowagi – mruknął spokojnie, ale od razu odgadła, że był
zły. Nawet bardzo.
Wtedy dopiero przypomniała sobie zdarzenia
z przed paru godzin. Draco został szpiegiem, na polecenie Dumbledore’a i jest w
śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nie zauważyła nawet kiedy, zaczęła szybciej
oddychać. Severus wyjął jej szklankę z ręki, którą odstawił na stolik nocny i z
powrotem złapał ją za dłoń.
- Nie denerwuj
się. On nie da się zabić, jest bystry. W dodatku naprawdę zna się na rzeczy.
- Jak mam się
nie bać? – zapytała piskliwym głosem, patrząc na niego z wyrzutem. – Z nim się
stanie to samo co z tobą! Jego przyszłość mam tuż obok siebie i nie mogę temu
zapobiec. Nie chcę dla niego takiego życia, Severusie!
- Ja też nie,
ale stało się. Draco złożył Dumbledorowi przysięgę wierności, której nie można
odwrócić. Przykro mi.
Snape wstał z krzesła i spojrzał na
nią z góry. Potem skinął głową i wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego, zostawiając
ją samą. Przerażoną i bojącą się o przyszłość przyjaciela. Po prostu uciekł,
zachowując się jak ostatni tchórz.
Severus przez całą drogę do dyrektora
nie mógł zapomnieć wyrazu jej twarzy. Czuł się okropnie, że tak ją potraktował,
ale nie mógł postąpić inaczej. Musiała zrozumieć, że nie było innego wyjścia,
chociaż wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby chłopak zwrócił się najpierw
do niego, a dopiero później do Dumbledore’a. Cholernemu Albusowi było to bardzo
na rękę. Z głupoty chłopaka, zyskał kolejnego szpiega, zaplątanego w macki
miłości. Hermiona miała rację. On sam był przyszłością Draco. Bardzo możliwe,
że za piętnaście lat, jeżeli do tego czasu będzie nadal trwać wojna, Malfoy
stanie się zgorzkniałym, upierdliwym paranoikiem, gnębiącym wszystkich na około.
Snape zacisnął mocniej pięści i
wszedł do gabinetu dyrektora. Gdy zobaczył starszego mężczyznę za biurkiem,
poczuł odrazę. Był manipulatorem i zawsze potrafił znaleźć odpowiedź na każde
pytanie, na każdy zarzut.
- To było
konieczne, Severusie – powiedział spokojnie. Wyglądał na autentycznie smutnego,
ale nie dał się zwieść. Za dobrze znał ten wyraz twarzy.
- Ale… dlaczego?
Dobrze wiedziałeś, że odbije się to na niej… - odparł, siadając na krześle. Dalej
był wściekły, ale nie miał już siły się kłócić. Teraz skupił się na tym, aby
nie pobiec do Szpitala i nie przeprosić Hermiony za swoje zachowanie.
- Panna
Granger jest silna, da radę. A Draco spadł nam jak z nieba. Na gwałt potrzebny
był drugi szpieg w obozie Voldemorta. Przykro mi to mówić, Severusie, ale już
nie dajesz sobie rady.
- Jestem prawą
ręką Czarnego Pana! – warknął wzburzony – On mi ufa.
- Wiem i
jestem dumny z tego co osiągnąłeś. Nie każdemu by się to udało. Przez te
wszystkie lata dawałeś radę fizycznie, jak i psychicznie. Jednak nam jest
potrzebny jeszcze ktoś, kto jest w niższych szeregach. Ktoś kto wszystko widzi
i słyszy, ale jest niewidzialny. Rozumiesz co mam na myśli?
- Tak –
westchnął, po czym dodał. – Ale nie musiałeś od razu mianować Draco na to
stanowisko. To jeszcze dzieciak i w dodatku nieszczęśliwie zakochany.
- Hermiona
jest w tym samym wieku, a jednak nie uważasz jej za dziecko.
Severus rzucił mu wściekłe
spojrzenie, ale nie odpowiedział. Nie miał zamiaru grać w jego grę. Nie chciał
jej mieszać bardziej, niż to było konieczne.
- Granger
będzie chciała wstąpić do Zakonu. Nie dam rady jej dłużej zwodzić.
- Może nie
powinieneś? – Dumbledore kręcił młynka palcami, myśląc – Może jej wejście do
Zakonu Feniksa będzie dobrym pomysłem? Tak samo jak Harry’ego i pana Weasley’a?
Są młodzi i mogą dostrzec lub zrozumieć pewne sprawy lepiej od nas, starych
wyjadaczy.
- Nie Granger.
Wprowadzaj sobie Pottera i Weasley’a, proszę bardzo, ale jej w to nie mieszaj. Ona
jest w ciąży, Dumbledore! Nie wystarczy, że boi się o mnie? Musi jeszcze o Draco?
- Nie zmienię
zdania, Severusie. Skończyliśmy rozmowę, proszę, wyjdź.
Snape spojrzał w niebieskie oczy
dyrektora i nie dopatrzył się w nich niczego, poza uporem. Wiedział, że on ma
rację. Draco naprawdę się przyda, jednak nie mógł znieść przeczucia, które
mówiło mu, że on już zna jego przyszłość.
Hermiona wyszła ze Skrzydła
Szpitalnego i skierowała się do Wieży Gryffindoru. Szła powoli, noga za nogą. Ludzie
mijali ją, ale nie zwracała na nich uwagi. Myślała o swoim życiu, które tak naprawdę
dopiero rozpoczęła. Zaraz miała skończyć szkołę i wkroczyć w dorosłość, chcąc
nie chcąc u boku Severusa i Draco. Każdy z nich był w pewien sposób najważniejszy.
Westchnęła i zawróciła. Musiała
porozmawiać z Severusem. Podejrzewała, że potrzebuje jej teraz. Prawdopodobnie
upijał się do nieprzytomności, uważając, że to jego wina. A nie była. Odpowiedzialną
osobą za to wszystko było tylko i wyłącznie Voldemort. Nawet nie Dumbledore. On
starał się wygrać wojnę, przy pomocy ludzi. Każda chętna para rąk do pracy jest
ważna, a to jaki dramat się obok rozgrywał, nie było istotne.
Pchnęła drzwi i wkroczyła do salonu.
Severus siedział w fotelu z butelką Ognistej Whisky. Wpatrywał się w kominek,
który już powoli dogasał. Nawet nie zauważył, że weszła do pokoju. Pokręciła
ledwie zauważalnie głową na ten widok i podeszła do fotela. Gdy dotknęła jego
ramienia, spiął się, ale nie podniósł głowy.
- Uroczy
widok, nieprawdaż? – zapytał sarkastycznie, biorąc potężnego łyka. Hermiona
skrzywiła się i nie odpowiedziała. Kucnęła obok niego i uśmiechnęła się smutno.
- Nie. Wcale
tak nie uważam – wyszeptała i zagryzła wargę, która zaczęła niebezpiecznie
drżeć. – Severusie, on może zginąć. Draco nie jest tobą, on nie da rady. Jego
Oklumencja nie jest aż tak zaawansowana, aby mógł się bronić przed wpływem Sam –
Wiesz – Kogo. Dumbledore będzie mu kazać przyjąć Mroczny Znak. Będzie narażony
na ciągły stres i tortury. Ile Cruciatusów zniesie?
- Tyle ile
będzie trzeba – odparł. Mówił zupełnie innym tonem, niż przed chwilą. Wyglądał
na całkiem trzeźwego i był pewny swoich słów. – Draco zgodził się na to,
ponieważ cię kocha. Zrobi się twardy, niezniszczalny. Wiem, co mówię, bo ze mną
było tak samo. Liczmy tylko na to, że wojna zakończy się już niedługo i Malfoy
nie poniesie większych szkód na ciele i umyśle.
Hermiona pociągnęła nosem i skinęła
głową. Przyszła tutaj, aby to jego pocieszyć, ale wyszło jak zwykle. Severus
złapał ją za ręce i podniósł. Nie wiadomo kiedy, znalazła się w jego ramionach
i niósł ją do swojej sypialni. Znajomy zapach pościeli, uspokoił ją na tyle,
aby zmusiła się do ponownego otwarcia oczu. Musiała zadać mu to pytanie.
- Jak
chciałbyś, aby nazywał się twój syn?
- Syn?
- Pani Pomfrey
powiedziała mi dzisiaj, że to chłopiec. Więc jak?
Severus nie odpowiedział od razu. Zdjął
surdut i został tylko w białej koszuli. Wszedł do łóżka i położył się obok
niej, podkładając sobie poduszkę pod głowę. Patrzył w sufit. W końcu uśmiechnął
się.
- Aleksander.
Nazwijmy go Aleksander.
Potem pochylił się nad Hermioną. Odgarnął jej włosy z szyi i dekoltu, po
czym pocałował. Robił to delikatnie, ale jednocześnie namiętnie. Gdy się od
niej oderwał, uśmiechnął się, ale inaczej niż zwykle. Przez ten krótki moment
był naprawdę szczęśliwy.
- Aleksander
Severus Snape – powiedziała na głos, aby sprawdzić brzmienie. W pokoju zaległa
cisza, jakby obydwoje smakowali wypowiedziane przez nią słowa. Następnie Severus
przyciągnął ją bliżej do siebie i pierwszy raz, od kiedy oznajmiła mu, że jest
w ciąży, położył jej rękę na brzuchu. Wiedzieli, że zapamiętają tę chwilę do
końca życia.
Aut:
Mam nadzieję, że zaakceptowaliście imię ^^
Końcówka jest wspaniała! Taka słodka :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny! Hermiona boi się o Severusa a teraz jeszcze i o Dracona...
Eh co ten Dumbledore jeszcze wymyśli?
Fajne to imię :) Aleksander Severus Snape... brzmi super ;)
Heloł :D
OdpowiedzUsuńDraco... wstąpi do Zakonu? Ojej O.o W sumie, to nigdy go nie lubiłam, więc zamartwiać się nie będę, ale jednak mi go żal. Hermiona, jak tak dalej pójdzie, dostanie rozdwojenia jaźni xD Ale co tam ci tu będę pieprzyć o psychologii... Aleksander, ach! ♥ Piękne imię, Olek ^.^ Jak ja kocham Severusa :D ♥ Ja już nie mogę się doczekać, co będzie dalej, aaa ♥
Pozdrawiam i życzę weny
Sajo Nara!
always
OMG! Nie spodziewałam się, że Draco wstąpi do Zakonu i zgadzam się z Always. Ja także nie przepadałam za Malfoy'em Juniorem, ale teraz wręcz się o niego boję. On nie jest taki jak Severus i Sam-Wiesz-Kto-Ale-Tak-Naprawde-Nie-Wiesz-Ale-Jak-Się-Dowiesz-To-Mi-Powiedz może go szybko zdemaskować.
OdpowiedzUsuńW Severusie wreszcie odezwał się instynkt tacierzyński<3 Aleksander Severus Snape
*.* Ciekawe, jaki będzie, bo sądząc po rodzicach to jego charakterek będzie istną mieszanką wybuchową :P
Pozdrawiam i czekam na next ;*
Koniec tak piękny ,że łzy w oku się pojawiły :-)
OdpowiedzUsuńAż mi sie łezka w oku zakręciła.
OdpowiedzUsuńGenialne ;)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Blogger Award :)
Szczegóły tutaj - http://lizzy-grant.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html
Pozdrawiam ^^
Cieszę się, że dodałaś następny rozdział. Imie jest bardzo fajne. Pozdrawiam i życzę weny Arily
OdpowiedzUsuńJest XLI a potem XLIII a gdzie 2? :) Przeczytałam w 2 dni :) Fajne, a mało co mnie tak wciąga. Możesz mniej więcej określić czy to początek? środek? powoli koniec historii? :) Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na cd. Pozdrawiam Sylwek
OdpowiedzUsuńCześć :D
UsuńOo, masz rację, pomyliłam się w numeracji, zaraz to poprawię. Dziękuję ^^
Super, widzę, że zyskałam nowego czytelnika. Czuję się zaszczycona i cieszę się, że się podobało :)
Co do momentu w którym jesteśmy to... w Hogwarcie jest dopiero marzec. Więc pomału zmierzamy do końca, ale jeszcze trochę zostało. Mam tendencje do przedłużenia akcji, także spokojnie, zostało jeszcze minimum 10 rozdziałów. Tak mi się wydaje. Może trochę więcej, może trochę mniej :D
Pozdrawiam, Mała Miss
Dobra, wiem, że to już staje się nudne, ale znowu komentuję z opóźnieniem. Jest mi trochę głupio, ale jak to się mówi, lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńW sumie domyślałam się, że właśnie o to będzie chodzić w tej rozmowie Hermiony i Draco. Fajnie, że przystąpi do Zakonu, mam nadzieję, że sprosta przydzielonej mu roli szpiega. Ale skoro Severus może to dlaczego nie on.
Końcówka była słodka. Snape niby jest taki powiedzmy zimy, chociaż nie wiem czy tak powinnam to określać, ale widać że zależy mu na Hermionie. W końcu odezwał się w nim instynkt :)
Imię mi się podoba, pasuje idealnie :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział
Dorcas
OdpowiedzUsuńDraco ma kłopoty znów
Szpiedowanie i gra słów,
Czy on zniesie te przeszkody
Mu pod nogi lecą kłody,
A Severus znów się wścieka,
Dumbledore od prawdy ucieka,
Jak Hermiona to przetrzyma ?!
U mich w życiu jest zadyma
Tak więc piszę dziś króciutko
I choć czasu mam malutko
To po sobie ślad zostawiam
I do czytania namawiam
^_^ Proszę nie krytykować choć mój talent jest wątły, ale cóż wziełam przyzwyczajenie do pisania wierszo-komentarzy z innego bloga a tym czasem prosiłabym o odwiedzenie mojego ;
http://de-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Wow, jestem pod wrażeniem Twojego talentu. Ja nawet dwóch wersów bym nie napisała... Kurcze xd
UsuńTak, Draco jest biedny, ale jeszcze nie do końca rozumie w co się wpakował.
Jeszcze raz bardzo dziękuję, za tak oryginalny komentarz i oczywiście zajrzę do Ciebie, ale nie wiem czy uda mi się dzisiaj ^^
Pozdrawiam, Mała Miss
Czy mi się wydaję czy Hermiona zbytnio trzęsie się o zbyt wiele osób naraz? Hm.. gdybym była Severusem pokłóciłabym się z nią chyba o to z milion razy z zazdrości, że obdarza, można powiedzieć takim samym uczuciem Draco jak jego, chociaż się tego wypiera. Widać jednak, że coś między nimi jest. Co do postawy Dracona... wydała mi się bardzo dziecinna. Czy on w ogóle ma pojęcie w co się pakuje? Czy zdaje sobie sprawę, że bycie szpiegiem to nie tylko przekazywanie informacji, ale ciągłe pilnowanie swoich myśli przed Voldemortem?! Coś mi się wydaje, że szybko uśmiech spełznie mu z twarzy. Oczywiście nie chcę, by mu coś się stało... a może odrobinkę... by przytrzeć mu nos i pozbawić troszkę tej pewności siebie? Aleksander;.. ładne i takie arystokratyczne imię. Podoba mi się. Cóż... pozostaje mi tylko Cię pozdrowić i życzyć weny.
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie. Jeszcze nie spotkałam się z takimi połączeniami i strasznie mi się to podoba. Nie pasuje mi tylko szablon, bo brakuje w nim Severusa, ale t tylko taka moja sugestia.
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłów i życzę weny.
XXX
http://nietypowa-slizgonka-alex.blog.pl/
Nieco podzielam zdanie MCaine. Hermiono, jesteś Gryfonką, nie bądź taka rozdygotana :D I te teatralne omdlenia :D
OdpowiedzUsuńAleksander, powiadasz? Hmm, skoro Severusowi podoba się to imię. To ja również je akceptuję :D
No i Draco...młodsza wersja Snape'a. Ale nie taka przystojna ;)
Pozdrawiam!
http://eliksir-odrodzenia.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAleksander 🧐🤔 Skojarzyło mi się z Aleksandrem God'em z Bez Cukru
OdpowiedzUsuń