23 sierpnia, 2013

Rozdział XXII "Ty jesteś moją kochanką, to całkiem inne lubienie."

Aut:
Jednak zmieniłam zdanie i rozdział XXII właściwie całkowicie jest poświęcony Severusowi. Natomiast kolejny będzie chyba pozbawiony naszego Mistrza Eliksirów, dlatego teraz się nim nacieszcie, póki możecie xd 
Rozdział poprawiony przez wspaniałą MCaine ;*


Siedzieli całą czwórką w Pokoju Wspólnym. Ginny opierała się o Harry’ego, który bawił się jej włosami, a Hermiona z przyjemnością patrzyła na tę dwójkę. Rzadko kiedy okazywali sobie czułość, a jeżeli już to zazwyczaj robili to subtelnie i ledwie zauważalnie. Ron zaś leżał rozwalony na dywanie, wraz z pudełkiem Fasolek Wszystkich Smaków Bertiego Botta. Od czasu do czasu polował na jakąś, po czym krzywił się niewyobrażalnie, gdy trafiał na smak, który mu nie odpowiadał. Tylko Hermiona leżała na kanapie z książką do Obrony Przed Czarną Magią w ręce. Co jakiś czas przerzucała stronę, ale jakoś nie miała chęci do nauki. Tak jej się przyjemnie leżało. Po dłuższej ciszy milczenia, odezwała się Ginny.
- Spakowałaś się już?
- Jeszcze nie – Hermiona spojrzała na przyjaciółkę i westchnęła. Wypadałoby powiedzieć prawdę – bo widzisz, ja nie jadę z wami pociągiem do Londynu.
- Jak to? – tym razem odezwał się Harry. Na moment przestał bawić się włosami swojej dziewczyny.
- Ubłagałam McGonagall, aby pozwoliła mi zostać dzień dłużej w szkole. Potem aportuję się od razu do domu.
- Dlaczego?                         
- Podróż będzie męcząca… - skrzywiła się lekko. Miała nadzieję, że takie wytłumaczenie im wystarczy. W rzeczywistości powód opóźnienia jej wyjazdu był nieco inny, ale całkowicie do przewidzenia. Chciała ten jeden wolny dzień od szkoły przebyć w towarzystwie Severusa. Miała wyrzuty sumienia, że nie spędzą razem świąt. Nie to, żeby jakoś specjalnie na to liczyła, jednak gdy mu to zaproponowała, wręcz ją wyśmiał.
           
Hermiona leżała tylko w bieliźnie na wielkim łóżku Severusa. Bawiła się włosami, zakręcając je i rozplątując. Uśmiechała się lekko, jak zwykle będąc w dobrym humorze. Zawsze gdy przebywała w jego towarzystwie, humor jej dopisywał. W ramach przeprosin, za ostatnie raniące słowa, Severus zabrał ją do swojej sypialni i pozwolił zostać na noc. Doskonale wiedział, że ten wspaniałomyślny gest dostatecznie ją udobrucha. I jak zwykle miał rację.
- Potrzebujesz pomocy? – zawołała głośno, przewracając się na plecy. Zdmuchnęła włosy z twarzy i przewróciła oczami. Snape poszedł pod prysznic i chyba się tam zaszył, bo od dwudziestu minut nie wychodził. Nie musiała jednak długo czekać, bo chwilę później drzwi się otworzyły i zobaczyła Severusa, owiniętego tylko w ręcznik na biodrach. Hermiona podniosła się do pozycji siedzącej i zagryzła wargę – trzeba było powiedzieć… umyłabym ci plecy – roześmiała się głośno, widząc jego zdegustowaną minę.
- Następnym razem będę pamiętał – mruknął i położył się na wznak na łóżku, po swojej części. Hermiona przez chwilę siedziała po turecku, po czym podeszła do niego na czworaka. Dwoma palcami „przechadzała się” po jego torsie, uśmiechając się przy tym z uczuciem. Severus obserwował jej poczynania z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Nie masz do odrobienia jakieś pracy domowej? – odezwał się w końcu, łapiąc ją za nadgarstek. Nie trzymał mocno. Gdyby chciała, spokojnie mogłaby się wyszarpnąć. Pochyliła się natomiast bliżej niego, tak, że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Czuła jego oddech na swoich policzkach.
- Nie – wyszeptała tylko i już zamierzała go pocałować, kiedy poczuła, że jego palce puszczają  nadgarstek i lądują na jej biodrach. Następną rzecz jaką poczuła, było to, że leżała na placach, a tuż nad nią pojawił się Severus. Hermiona zaczerpnęła gwałtownie powietrza, rumieniąc się jak piwonia – ręcznik ci spadł – mruknęła, zaczynając się śmiać.
            Severus nic sobie z tego nie robiąc, dalej na niej siedział. Zauważyła jednak, że nie napierał na nią całym swoim ciężarem. Rękami opierał się o materac. Było jej wręcz całkiem przyjemnie, czując go na sobie.
- Przeszkadza ci to? – zapytał i w tym samym momencie zorientowała się, że jego ręka nie leży już spokojnie na materacu. Przejechał nią bardzo delikatnie od jej szyi, po majtki. Jego dotyk był bardzo zmysłowy. Przymknęła oczy, pozwalając mu na wszystko.
- Skąd – mruknęła, gdy jego ręka zniknęła z talii. Chwilę później poczuła, że mężczyzna z niej schodzi i kładzie się bok. Otworzyła jedno oko, aby na niego spojrzeć i prawie podskoczyła, gdy zobaczyła, że jego twarz była tuż przy niej. Przełknęła ślinę i czekała na jego ruch.
- Tak łatwo tobą manipulować… - stwierdził i dotknął czule jej policzka. Hermiona mimowolnie westchnęła, co Severus skwitował tylko cichym śmiechem. Potem wreszcie ją pocałował. Robił to delikatnie, tak, że ledwo czuła jego wargi na swoich. Nim zdążyła je pogłębić, pieszczoty ustały – gdzie spędzasz święta?
- Jadę do rodziców. Muszę im powiedzieć, że jestem w ciąży – zagryzła wargę, wracając do świata rzeczywistego. Czekało ją ciężkie zadanie. Nie miała ochoty teraz o tym rozmyślać.
- Nie powiedziałaś im jeszcze? – zdziwił się Severus, marszcząc czoło. Najwidoczniej był przekonany, że już wszyscy wiedzą.
- Nie. Ich zostawiłam sobie na deser – przez jej twarz przemknął cień uśmiechu. – Draco pojedzie ze mną. Wiesz, jako, że rzekomo on jest ojcem, powinien pokazać, że jest odpowiedzialny.
- Ale on jest odpowiedzialny. Czego nie można powiedzieć o mnie… - znowu poczuła jego rękę, tym razem na udzie. W miejscu gdzie ją dotykał, czuła przyjemne mrowienie.
- Tak czy inaczej, chcę pokazać rodzicom, że nie jest tak źle, jak im się będzie w pierwszym momencie wydawać. Nie przyjmą dobrze tej wiadomości, jestem tego pewna – zasępiła się na chwilę, po czym kontynuowała. – ale muszą to przełknąć. Jestem ich córką – wzruszyła ramionami i przeniosła wzrok na Severusa.
- Dasz radę – podsumował, odgarniając jej włosy na bok, aby ukazać ramię. Chwilę później poczuła na nim gorące pocałunki, które przeniosły się w następnej kolejności na obojczyk, a później na piersi.
            Hermiona wsadziła rękę w jego czarne włosy i przejechała nią po nich. Były jeszcze mokre, nie zdążyły wyschnąć, po długim prysznicu. Jego pocałunki dość skutecznie odwracały jej uwagę od rozmowy, ale chciała go jeszcze o coś zapytać.
- Severusie… nie chciałbyś spędzić ze mną świąt?- tak jak się spodziewała, mężczyzna zamarł, po czym podniósł głowę, aby na nią spojrzeć. Na jego twarzy malowało się chłodne opanowanie.
- Niby jak to sobie wyobrażasz?
- Zwyczajnie. Mógłbyś przyjechać do mnie do domu…
- Jasne, to wspaniały pomysł. Przyjadę do ciebie, a twoi rodzice nie będą o nic pytać. Nie będą uważać tego za dziwne, że chcesz spędzić święta ze swoim nauczycielem… - zadrwił, kręcąc głową nad jej głupotą.
- Wiesz… zawsze można im powiedzieć część prawdy. Że jesteś ojcem chrzestnym Dracona, a on nie chce, abyś spędzał święta samotnie.
- Dajmy temu spokój – mruknął i położył się ponownie obok niej, mrucząc coś pod nosem, co brzmiało jak „idiotyzm” i „brak logicznego myślenia”.
            Hermiona nie naciskała. Podejrzewała, że Severus będzie się opierał. Z drugiej strony również wątpiła, aby rodzice od tak bez problemu zgodzili się na to, aby spędzał z nimi święta. Nie dość, że powie im o ciąży, to jeszcze obcy człowiek zwala im się do domu. Pokręciła głową, zgadzając się w pełni z Mistrzem Eliksirów. To nie był dobry pomysł.
- Skoro tak, zostanę dzień dłużej w Hogwarcie.
- Co?
- Nie będę jechać pociągiem z resztą, tylko aportuję się z Hogesmade do domu. Ubłagam McGonagall, że taka podróż nie będzie dla mnie dobra. Zgodzi się – stwierdziła pewna siebie.
- Nie musisz tego robić – przypomniał jej Severus, patrząc na nią kontem oka.
- Wiem, ale chcę.
            Uśmiechnęła się i tym razem to ona usiadła na niego okrakiem. Zarzuciła włosy na plecy i pochyliła się…

            I uwierzyli w jej prozaiczne wytłumaczenie. Tak po prostu, bez zbędnych pytań. Cieszyło ją to, chociaż w głębi duszy, zastanawiała się jak zareagują, jeśli wszystkie jej kłamstwa wyjdą na jaw. A kiedyś stanie się to na pewno. Kłamstwo ma krótkie nogi! – To przecież zawsze powtarzali jej rodzice. Hermiona szybko odrzuciła od siebie tę myśl. NIC nie mogło wypłynąć, wszystko musiało zostać w tajemnicy. Nikt nie mógł się dowiedzieć!

            Następnego dnia rano, zeszła na śniadanie wraz z Harrym, Ronem i Ginny, aby się z nimi pożegnać. Cała trójka życzyła jej szczęścia w trudnej rozmowie z rodzicami. Ładnie im podziękowała, chociaż nie sądziła, aby mogło się to sprawdzić. Po prostu w to nie wierzyła.
            Nim pociąg odjechał, spotkała się również z Draconem. Wytłumaczyła mu, dlaczego nie wraca z resztą szkoły i on również uwierzył jej bez zbędnych ceregieli. Hermiona czuła jak w gardle rośnie jej wielka gula ze wzruszenia. Oni jej po prostu wierzyli!
- Draco, aportujesz się do mnie dwudziestego trzeciego grudnia. Nie ma sensu wcześniej. Ja uprzedzę natomiast rodziców o twojej wizycie, więc nie będą zaskoczeni widokiem ciebie pod drzwiami.
- Jasne. Nie ma sprawy – chłopak uśmiechnął się do niej wesoło.
- I pamiętaj. Nie jesteśmy parą, więc się też tak nie zachowuj. Jesteś po prostu…
- …ojcem naszego dziecka. Wiem. Powtarzałaś mi to codziennie przez ostatni tydzień – chłopak wzniósł teatralnie oczy ku niebu. – Zapamiętałem, ale i tak się cieszę.
- To dobrze. Chociaż ty z naszej dwójki wykazujesz radość – Hermiona westchnęła teatralnie. Potem zmusiła się do uśmiechu – musisz już iść.
            Draco przytulił ją do siebie. Stali tak przez chwilę bez ruchu, ciesząc się własną bliskością, po czym Hermiona odsunęła się od chłopaka.
- Idź już – wyszeptała, zagryzając wargę. Malfoy skinął głową i chwycił swoją podręczną torbę. Już miał odejść, kiedy wrócił się i pocałował ją w czoło na pożegnanie. Potem wyszedł ze szkoły, nie oglądając się ani razu. Hermiona patrzyła jeszcze przez jakimś czas w miejsce w którym zniknął, po czym skierowała się do Wieży Gryffindoru.
            Weszła do dormitorium i usiadła na swoim pojedynczym łóżku. Została sama, bo obie jej współlokatorki pojechały na święta do domu. Uśmiechnęła się do siebie, bo wszystko szło po jej myśli. Skoro nikogo nie było w dormitorium nie musiała do niego wracać na noc. Zdjęła z siebie szkolą szatę i mundurek. Podeszła do szafy i zagryzła wargę. Chciała wyglądać atrakcyjnie, ale nie wyzywająco. Po prostu na luzie. W końcu zdecydowała się na jeasny i bluzkę z długim rękawem z większym dekoltem. Założyła do tego najbardziej seksowną bieliznę, jaką mogła znaleźć. Stanęła przed dużym lustrem w łazience, na które uparła się Lavender i przyjrzała się sobie krytycznie. Potem pokręciła głową z irytacją. Chyba na nic lepszego nie powinna liczyć.
            Wyszła z łazienki i spojrzała na zegarek. Było jeszcze wcześnie, więc przed wizytą u Severusa, zdecydowała się zajrzeć do pani Pomfrey. Pielęgniarka już od dłuższego czasu prosiła ją, aby odwiedziła jej miejsce pracy, ale całkowicie wypadło jej to z głowy. Tak więc dwadzieścia minut później weszła do Skrzydła Szpitalnego.
- Dzień dobry pani Pomfery – przywitała się grzecznie.
- O Hermiona! Właśnie o tobie myślałam. Usiądź sobie na kozetce – wskazała jej łóżko nieopodal. Sama krzątała się chwilę przy półce z przeróżnymi ingrediencjami. Potem podeszła do niej i uśmiechnęła się matczynie – jak się czujesz?
- W porządku – stwierdziła, wzruszając ramionami. – tylko cały czas jestem głodna! – roześmiała się, drapiąc po szyi.
- To zrozumiałe. Niedługo ci to przejdzie – pielęgniarka pstryknęła palcami i wskazała na jej bluzkę. – rozbieraj się, muszę cię przebadać, czy aby na pewno się nie przeziębiłaś. Zwykły katar można łatwo wyleczyć, ale jest nie wskazany. Wolę…
- …zapobiegać – Hermiona roześmiała się szczerze. Ostatnio dokładnie to samo powiedział jej Severus.
- Dokładnie. No zdejmuj bluzkę – ponagliła ją, wyciągając różdżkę. Hermiona posłusznie się rozebrała. Pani Pomfery widząc jej seksowny biustonosz uśmiechnęła się pod nosem. – Randka cię czeka, kochaniutka?
- Coś w tym rodzaju… - mruknęła, rumieniąc się mocno. Czuła się wyjątkowo zażenowana tą sytuacją.
            Pielęgniarka bez większej zwłoki zbadała ją. Nie trwało to długo, a zaklęcie było proste. Przez chwilę rozmawiały o jego zastosowaniu, bo kobieta doskonale wiedziała, że Hermiona chce zostać Magomedykiem.
- Dobrze, dam ci jeszcze eliksir na wzmocnienie, a ty możesz się ubrać – w tym samym momencie drzwi szpitala się otworzyły zamaszyście i wszedł Severus Snape we własnej osobie. Hermiona jeśli wcześniej była czerwona, to teraz zrobiła się koloru dorodnej wiśni. Snape natomiast gdy tylko ją zobaczył, siedzącą na kozetce, uśmiechnął się paskudnie i nic sobie nie robiąc z tego, że jest rozebrana, podszedł do pani Pomfrey.
- Severusie, na Merlina, dajże trochę prywatności pannie Granger!
            Snape przewrócił teatralnie oczami, ale nie odwrócił się. Jego uśmiech nie zmienił się nawet na jotę.
- Nie interesuje mnie Granger. Nie ma na czym zawiesić oka…
- Severusie! – pani Pomfrey zasunęła szybkim ruchem parawan przed Hermioną, wreszcie odgradzając ją od nieproszonego gościa. Dopiero wtedy w spokoju zarzuciła na siebie bluzkę i zeskoczyła z kozetki.
- Tak zdecydowanie lepiej. W ogóle Granger, gdzie podział się twój mundurek? – zakpił Snape, gdy tylko zobaczył ją wychodzącą za parawanu.
- Są ferie, panie profesorze. Uczniowie nie muszą w nich chodzić – Hermiona odrzuciła włosy na plecy, ukazując tym samym duże wcięcie w dekolcie. Przez twarz Severusa przemknął cień pożądania, którego na szczęście nie zauważyła pani Pomfery, bo właśnie szykowała eliksir wzmacniający.
- Wypij to. Jest zimno, musisz o siebie dbać – Hermiona wypiła cały napar, oblizując przy tym usta. Ostentacyjnie nie patrzyła na swojego nauczyciela.
- Mogę już iść?
- Oczywiście. Uważaj na siebie, kochaneczko – pielęgniarka ścisnęła jej ramię, uśmiechając się przy tym ciepło. Potem spojrzała na Snape’a. – Severusie, po co przyszedłeś?
- Zrobiłem eliksir o który prosił Dumbledore – Hermiona już wychodziła, kiedy usłyszała odpowiedź mężczyzny. Zatrzymała się w pół kroku i odwróciła powoli – co jeszcze Granger? – warknął z irytacją.
- Ja… nie nic – pokręciła głową, mrużąc oczy – pójdę już.
            Hermiona zamknęła za sobą drzwi od Skrzydła Szpitalnego i pokręciła z niedowierzaniem głową. To był jej eliksir, sama go ostatnio uwarzyła, była pewna. A on po prostu przywłaszczył go sobie! Prychnęła niczym rozjuszona kotka i poszła do Wieży Gryffindoru. Usiadła na kanapie w Salonie i zamknęła oczy. Planowała przyjść do niego od razu po wizycie w szpitalu, ale plany nieco się zmieniły. Postanowiła odwiedzić go dopiero wieczorem.

            O dwudziestej wieczorem, Hermiona stanęła przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu Snape’a. Minę miała zaciekłą, a usta zaciśnięte. Oficjalnie była na niego zła, ale w głębi szalała z radości, że ponownie mogła spędzić z nim tę wspaniałą noc. Nie myślała nawet o dzieleniu z nim łóżka, chociaż oczywiście podniecało ją to. Miała bardziej na myśli ich gierki słowne. Nie lubiła co prawda jak ją obrażał (co zdarzało się zdecydowanie rzadziej, chociaż dalej zbyt często), ale sprawiało jej satysfakcję, gdy wygrywała słowną potyczkę. Wzięła większy oddech i zapukała drzwi. Odczekała dziesięć sekund i weszła do środka, rozglądając się przy tym niepewnie. Pomimo tego, że była w jego komnatach już wiele razy, dalej nie potrafiła wyzbyć się wrażenia, że jest w nich niepożądana.
- Tu jestem, Granger – usłyszała jego oschły głos. Stał tyłem do kominka i grzał sobie plecy. Hermiona odetchnęła głębiej i zamknęła za sobą drzwi.
- Cześć – mruknęła i rzuciła swoją torbę na fotel nieopodal. Severus słowem nie skomentował jej zachowania. Wręcz przeciwnie. Patrzył na nią wręcz znudzony – i ty się mnie czepiasz, że Harry zaczyna się czegoś domyślać. Sam zachowujesz się jak stary zboczeniec – warknęła, podchodząc bliżej.
- Poppy jest nieszkodliwa, a twoja mina była warta zrobienia z siebie starego zboczeńca. Szkoda, że się wtedy nie widziałaś! – roześmiał się głośno. Głos jaki przy tym z siebie wydał, sprawił, że włoski na plechach Hermiony, uniosły się. Wzdrygnęła się lekko.
- Doprawdy bardzo zabawne - pokręciła głową – a co z eliksirem? Dlaczego nie powiedziałeś, że to ja go zrobiłam?
- Przecież to proste – spojrzał na nią wręcz z nadzieją, ale ona nie sprawiała wrażenia, jakby wiedziała o co mu chodzi. Westchnął teatralnie, po czym wytłumaczył. – Gdybym powiedział Poppy, że to twoje dzieło, padłoby pytanie dlaczego.
- Przecież ona wie, że chcę zostać Magomedykiem i to, że mi pomagasz.
- Owszem, sam jej to powiedziałem, jakiś czas temu.
- Wiem… ostatnio jesteś bardzo rozmowny na mój temat. McGonagall też powiadomiła mnie, że uważasz, że jestem inteligentna.
- Przecież to prawda. Dlaczego miałbym kłamać? – przeszył ją spojrzeniem, na wskutek czego, wybąkała coś niezrozumiałego i zarumieniła się – gdybym powiedział jej, że to ty go zrobiłaś, zapytałaby, dlaczego zlecam ci zadania dla Zakonu, a potem najprawdopodobniej poszłaby do Dumbledore’a. Nagadałby mu, że jesteś w ciąży, a ja cię męczę i wykorzystuję. W dodatku nie jesteś w Zakonie, a robisz dla niego eliksiry.
- Merlinie, jakie to zagmatwane… i ja miałam tak po prostu do tego dojść? – Severus wzruszył ramionami, na co Hermiona nie mogła nie zareagować i wybuchła śmiechem.
- Na pewno chcesz zostać? – zapytał po chwili, odchodząc od ognia i siadając na fotelu, uprzednio bezceremonialnie zrzucając jej torbę na ziemię. Gdy pokiwała nieśmiało głową, skinął na nią, aby zbliżyła się do niego. Gdy była na tyle blisko, że mógł ją dotknąć, złapał ją za nadgarstek i posadził sobie na kolanach – a twoje współlokatorki? Nie będą gadać, że już którąś noc nie wracasz do swojej sypialni?
- Lavender i Patill pojechały na święta do domu. Zostałam sama…
            Severus ponownie westchnął głęboko, ale Hermiona mogłaby przysiąc, że dostrzegła w jego oczach jakiś błysk. Szczęścia? Tak, chyba tak.
- Jak przypuszczam, nie chcesz iść na kolację?
- Niespecjalnie. Przy stole Gryffindoru jest zaledwie parę osób. Równie dobrze możesz poprosić o kolację tutaj.
- Mam jawnie wykorzystywać Skrzaty Domowe? – na jego twarzy pojawiła się jawna kpina, ale i rozbawienie – a co ze Stowarzyszeniem Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych?
- Jakim cudem, znasz rozwinięcie WESZ? – zdziwiła się, zapominając przez chwilę o zażenowaniu jego zachowaniem.
- Dwa lata temu ten kretyn Hagrid – Hermiona chrząknęła głośno – powiedział mi o tym, że założyłaś stowarzyszenie i że on go nie popiera. Trochę mnie to dziwi, skoro on jest nauczycielem Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i powinien chronić wszystkie zwierzęta, nawet jeśli one uważają, że nie potrzebują wyzwolenia… Tak czy inaczej rozwinął ten kretyński skrót, no i wiem.
- I przez dwa lata pamiętałeś go? Harry i Ron nie potrafią nawet powtórzyć. – Severus otwierał już usta, ale pozwoliła mu dość do głos – tak, wiem, to dlatego, że są idiotami. Przerabialiśmy to już. Wiesz, z Draconem zawarłam układ, że nie będziemy obrażać nawzajem swoich przyjaciół…
- Ja nie mam przyjaciół – stwierdził gorzko, chociaż nie wyglądał na zmartwionego tym faktem.
- To nie prawda. McGonagall i Dumbledore cię lubią. Ja cię lubię.
- Ty jesteś moją kochanką, to całkiem inne lubienie. Zdecydowanie bardziej przyjemne od tego, co proponują mi Minerwa i Albus – Hermiona klepnęła go w ramię, śmiejąc się. – a skoro już mowa o tym, kim jesteś…
            Przyciągnął ją bliżej siebie. Pocałował namiętnie, wsuwając rękę pod bluzkę i kładąc ją na jej piersi. Hermiona opierała się o jego tors, który był zadziwiająco twardy. Prawdopodobnie była to zasługa tylu lat ciągłej walki, ale to nie miało mniejszego znaczenia. Podobałby jej się nawet, gdyby miał brzuch piwny, chociaż zdecydowanie wolała go takiego jakim jest teraz.
- Ten dekolt i biustonosz to dla mnie, czy pani Pomfrey? – wymruczał jej do ucha, na co ponownie się zarumieniła. On ją skrajnie wykańczał!
            Hermiona oderwała się od jego na chwilę, aby skupić się na rozpinaniu paska od spodni Severusa. Był to wyjątkowo irytujący pasek, który zacinał się w najmniej odpowiednich momentach. Gdy go wreszcie rozpięła, wyszarpnęła go z niego i rzuciła na ziemię.
- Masz go spalić… - mruknęła i rozpięła guzik od jego spodni.
            Severus nie pozostał jej dłużny. Zdarł z niej koszulkę, która również wylądowała na dywanie, obok ich fotela. Jeździł rękami po jej nagim ciele, ciesząc się, że znowu może dotykać jej rozpalonej i miękkiej skóry. Hermiona wsadziła mu rękę do spodni i w tym samym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- Do sypialni! – rzucił w jej stronę, prawie zrzucając ją z kolan. Potem szybko wstał i podał jej koszulkę. Chwilę później już jej nie było. On sam zajął się zapinaniem spodni, ale pasek zostawił w spokoju. Schował go tylko, aby nie rzucał się w oczy i usiadł ponownie w fotelu – Wejść! – rzucił, czekając na nieproszonego gościa.
- Dobry wieczór, Severusie – do pokoju wszedł uśmiechnięty Dumbledore.
- Dumbledore, do ciężkiej cholery, co ty tutaj robisz!? – warknął, ledwie powstrzymując się od krzyku.
- Przyszedłem sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku. Nie zauważyłem cię na kolacji, a ty nie opuszczasz posiłków… Ach, panna Granger. Miło cię widzieć.
            Snape odwrócił się gwałtownie w fotelu, aby zauważyć, jak Hermiona już całkowicie ubrana, wchodzi do pokoju i kiwa głową na powitanie. Przestał nad sobą panować.
- Co ja ci mówiłem, Granger?
- Żebym poszła do sypialni.
- A więc czego w tym poleceniu nie zrozumiałaś?
- Severusie, przecież to profesor Dumbledore! On o nas wie!
- I co z tego!
            Hermiona zmrużyła oczy, już będąc gotowa do odpyskowania, ale wpadł jej w słowo dyrektor, który był ewidentnie w siódmym niebie.
- Severusie, przecież nic się nie stało. Nie denerwuj się – puścił perskie oczko do Hermiony, która uśmiechnęła się do niego szeroko – no będę uciekał. Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku. Zostawiam cię w dobrych rękach! – i wyszedł.
- On wiedział. Ten stary głupiec wiedział, dlaczego nie byłem na kolacji. Zrobił to specjalnie! Chciał nam przerwać! – ponownie spojrzał na Hermionę, która nie kryła się ze swoim śmiechem. Klęczała na ziemi i trzęsła się, targana spazmami śmiechu.
- Co w tym jest takiego śmiesznego? – warknął zirytowany.
- I kto jest teraz nie wyżyty seksualnie?

13 komentarzy:

  1. Hahahaha ale się uśmiałam ;D
    Dumbledore jest po prostu Genialny!
    Ciesze się, że bardzo dużo Snape'a było w tym rozdziale i ubolewam, że w następnym ma go nie być :(
    Weny życzę kochanie !
    pozdrawiam gorąco Avad Ka;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa! :D
      No niestety go nie będzie, ale Hermiona wyjeżdża z Hogwartu na święta, więc wiesz... xd Będzie za to więcej Dracona :)

      Usuń
    2. Jakoś w tym opowiadaniu wole Snape'a ;D
      jest taki bardziej męski :D Draco przy nim to wymoczek :D

      Usuń
  2. Super :-) Matko końcówka po prostu genialna !!!!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym z chęcią spędziła z nim święta.. nawet słuchając jego gderania. To smutne, że jest sam.. no ale ma Hermionę tylko co z tego skoro musi ją ukrywać i ich związek też. Scena w Skrzydle Szpitalnym wprost genialna. Severusie ty stary zboczeńcu :-) Ha.. Dumbledore wie jak zdenerwować Mistrza Eliksirów. Zawsze mu się to udaje. A niech ma radochę na starość. Rozdział piękny... cóż wiem, że następny będzie bez Snape'a i postaram się to jakoś przeżyć .

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHHAHAHAHAAHHA xD masakra!
    Podoba mi się i muszę przyznać, że jestem zawiedziona, iż sceny erotycznej nie było xP poza tym, jest naprawdę w porządku :) jestem naprawdę ciekawa kolejnych rozdziałów i czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że jednak nie spędzają tych świąt razem xD Ale jeden dzień to zawsze coś :> Hermajni musiała oszukać przyjaciół, ale cóż, chyba niedługo zacznie gubić się w swoich kłamstwach, więc jedno więcej to żadna różnica.. już tylko czekam aż coś niechcący palnie, zagubiona w kłamstwach xD
    Dumbi mnie rozwalił! :D Jak zawsze radosny, no i musiał wtargnąć do gabinetu w nieodpowiednim momencie.. ;>
    weny życzę i czekam na nn! ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduje się! ^^
    Przeczytałam całego bloga co chyba zajęło mi hmm... 3 dni. Wiem, że długo ale w tym czasie nadrabiałam inne blogi :D
    Więc tak długości rozdziałów są zadowalające, jak ty piszesz takie długie nie mam pojęcia :3 Opisy uczuć... O Merlinie! Robisz to tak, że sama wszystko odczuwam jakbym to ja byłam bohaterką. Po prostu cudo! ♥ Fabuła genialna a sam pomysł jest niecodzienny, rzadko spotykany i tu masz wielkiego plusa *.*
    Jeśli nie było by problemu prosiłabym i informowanie o NN u mnie na blogu w zakładce 'spam' ;)

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi niezmiernie miło, ze chciało Ci sie poświęcić az trzy dni i przeczytałas mojego bloga. Czuje sie zaszczycona :D

      Co do nowych notek, to oczywiście, jeśli chcesz, bede Cie informować :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rodział ? Bardzo fobrze się to czyta ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba go nie będzie bo jak ten był w 2013 r a jest 2017r.Ale to i tak jest super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest gotowy! Ale musicie wejść na "spis treści" i dopiero tam macie rozdziały :)

      Usuń

Obserwuję Nie Spamuję