Aut:
Jednak zmieniłam zdanie i rozdział XXII właściwie całkowicie jest poświęcony Severusowi. Natomiast kolejny będzie chyba pozbawiony naszego Mistrza Eliksirów, dlatego teraz się nim nacieszcie, póki możecie xd
Rozdział poprawiony przez wspaniałą MCaine ;*
Siedzieli całą
czwórką w Pokoju Wspólnym. Ginny opierała się o Harry’ego, który bawił się jej
włosami, a Hermiona z przyjemnością patrzyła na tę dwójkę. Rzadko kiedy
okazywali sobie czułość, a jeżeli już to zazwyczaj robili to subtelnie i ledwie
zauważalnie. Ron zaś leżał rozwalony na dywanie, wraz z pudełkiem Fasolek
Wszystkich Smaków Bertiego Botta. Od czasu do czasu polował na jakąś, po czym
krzywił się niewyobrażalnie, gdy trafiał na smak, który mu nie odpowiadał.
Tylko Hermiona leżała na kanapie z książką do Obrony Przed Czarną Magią w ręce.
Co jakiś czas przerzucała stronę, ale jakoś nie miała chęci do nauki. Tak jej
się przyjemnie leżało. Po dłuższej ciszy milczenia, odezwała się Ginny.
- Spakowałaś
się już?
- Jeszcze nie
– Hermiona spojrzała na przyjaciółkę i westchnęła. Wypadałoby powiedzieć prawdę
– bo widzisz, ja nie jadę z wami pociągiem do Londynu.
- Jak to? –
tym razem odezwał się Harry. Na moment przestał bawić się włosami swojej
dziewczyny.
- Ubłagałam
McGonagall, aby pozwoliła mi zostać dzień dłużej w szkole. Potem aportuję się
od razu do domu.
- Dlaczego?
- Podróż
będzie męcząca… - skrzywiła się lekko. Miała nadzieję, że takie wytłumaczenie
im wystarczy. W rzeczywistości powód opóźnienia jej wyjazdu był nieco inny, ale
całkowicie do przewidzenia. Chciała ten jeden wolny dzień od szkoły przebyć w
towarzystwie Severusa. Miała wyrzuty sumienia, że nie spędzą razem świąt. Nie
to, żeby jakoś specjalnie na to liczyła, jednak gdy mu to zaproponowała, wręcz
ją wyśmiał.
Hermiona leżała tylko w bieliźnie na wielkim łóżku
Severusa. Bawiła się włosami, zakręcając je i rozplątując. Uśmiechała się
lekko, jak zwykle będąc w dobrym humorze. Zawsze gdy przebywała w jego
towarzystwie, humor jej dopisywał. W ramach przeprosin, za ostatnie raniące
słowa, Severus zabrał ją do swojej sypialni i pozwolił zostać na noc. Doskonale
wiedział, że ten wspaniałomyślny gest dostatecznie ją udobrucha. I jak zwykle miał
rację.
- Potrzebujesz pomocy? – zawołała głośno,
przewracając się na plecy. Zdmuchnęła włosy z twarzy i przewróciła oczami.
Snape poszedł pod prysznic i chyba się tam zaszył, bo od dwudziestu minut nie
wychodził. Nie musiała jednak długo czekać, bo chwilę później drzwi się
otworzyły i zobaczyła Severusa, owiniętego tylko w ręcznik na biodrach.
Hermiona podniosła się do pozycji siedzącej i zagryzła wargę – trzeba było
powiedzieć… umyłabym ci plecy – roześmiała się głośno, widząc jego zdegustowaną
minę.
- Następnym razem będę pamiętał – mruknął i położył
się na wznak na łóżku, po swojej części. Hermiona przez chwilę siedziała po turecku,
po czym podeszła do niego na czworaka. Dwoma palcami „przechadzała się” po jego
torsie, uśmiechając się przy tym z uczuciem. Severus obserwował jej poczynania
z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Nie masz do odrobienia jakieś pracy domowej? –
odezwał się w końcu, łapiąc ją za nadgarstek. Nie trzymał mocno. Gdyby chciała,
spokojnie mogłaby się wyszarpnąć. Pochyliła się natomiast bliżej niego, tak, że
dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Czuła jego oddech na swoich policzkach.
- Nie – wyszeptała tylko i już zamierzała go
pocałować, kiedy poczuła, że jego palce puszczają nadgarstek i lądują na jej biodrach. Następną
rzecz jaką poczuła, było to, że leżała na placach, a tuż nad nią pojawił się
Severus. Hermiona zaczerpnęła gwałtownie powietrza, rumieniąc się jak piwonia –
ręcznik ci spadł – mruknęła, zaczynając się śmiać.
Severus
nic sobie z tego nie robiąc, dalej na niej siedział. Zauważyła jednak, że nie
napierał na nią całym swoim ciężarem. Rękami opierał się o materac. Było jej
wręcz całkiem przyjemnie, czując go na sobie.
- Przeszkadza ci to? – zapytał i w tym samym
momencie zorientowała się, że jego ręka nie leży już spokojnie na materacu.
Przejechał nią bardzo delikatnie od jej szyi, po majtki. Jego dotyk był bardzo
zmysłowy. Przymknęła oczy, pozwalając mu na wszystko.
- Skąd – mruknęła, gdy jego ręka zniknęła z talii.
Chwilę później poczuła, że mężczyzna z niej schodzi i kładzie się bok.
Otworzyła jedno oko, aby na niego spojrzeć i prawie podskoczyła, gdy zobaczyła,
że jego twarz była tuż przy niej. Przełknęła ślinę i czekała na jego ruch.
- Tak łatwo tobą manipulować… - stwierdził i dotknął
czule jej policzka. Hermiona mimowolnie westchnęła, co Severus skwitował tylko
cichym śmiechem. Potem wreszcie ją pocałował. Robił to delikatnie, tak, że
ledwo czuła jego wargi na swoich. Nim zdążyła je pogłębić, pieszczoty ustały –
gdzie spędzasz święta?
- Jadę do rodziców. Muszę im powiedzieć, że jestem w
ciąży – zagryzła wargę, wracając do świata rzeczywistego. Czekało ją ciężkie
zadanie. Nie miała ochoty teraz o tym rozmyślać.
- Nie powiedziałaś im jeszcze? – zdziwił się
Severus, marszcząc czoło. Najwidoczniej był przekonany, że już wszyscy wiedzą.
- Nie. Ich zostawiłam sobie na deser – przez jej
twarz przemknął cień uśmiechu. – Draco pojedzie ze mną. Wiesz, jako, że rzekomo
on jest ojcem, powinien pokazać, że jest odpowiedzialny.
- Ale on jest odpowiedzialny. Czego nie można
powiedzieć o mnie… - znowu poczuła jego rękę, tym razem na udzie. W miejscu
gdzie ją dotykał, czuła przyjemne mrowienie.
- Tak czy inaczej, chcę pokazać rodzicom, że nie
jest tak źle, jak im się będzie w pierwszym momencie wydawać. Nie przyjmą
dobrze tej wiadomości, jestem tego pewna – zasępiła się na chwilę, po czym
kontynuowała. – ale muszą to przełknąć. Jestem ich córką – wzruszyła ramionami
i przeniosła wzrok na Severusa.
- Dasz radę – podsumował, odgarniając jej włosy na
bok, aby ukazać ramię. Chwilę później poczuła na nim gorące pocałunki, które
przeniosły się w następnej kolejności na obojczyk, a później na piersi.
Hermiona
wsadziła rękę w jego czarne włosy i przejechała nią po nich. Były jeszcze
mokre, nie zdążyły wyschnąć, po długim prysznicu. Jego pocałunki dość
skutecznie odwracały jej uwagę od rozmowy, ale chciała go jeszcze o coś
zapytać.
- Severusie… nie chciałbyś spędzić ze mną świąt?-
tak jak się spodziewała, mężczyzna zamarł, po czym podniósł głowę, aby na nią
spojrzeć. Na jego twarzy malowało się chłodne opanowanie.
- Niby jak to sobie wyobrażasz?
- Zwyczajnie. Mógłbyś przyjechać do mnie do domu…
- Jasne, to wspaniały pomysł. Przyjadę do ciebie, a
twoi rodzice nie będą o nic pytać. Nie będą uważać tego za dziwne, że chcesz
spędzić święta ze swoim nauczycielem… - zadrwił, kręcąc głową nad jej głupotą.
- Wiesz… zawsze można im powiedzieć część prawdy. Że
jesteś ojcem chrzestnym Dracona, a on nie chce, abyś spędzał święta samotnie.
- Dajmy temu spokój – mruknął i położył się ponownie
obok niej, mrucząc coś pod nosem, co brzmiało jak „idiotyzm” i „brak logicznego
myślenia”.
Hermiona
nie naciskała. Podejrzewała, że Severus będzie się opierał. Z drugiej strony
również wątpiła, aby rodzice od tak bez problemu zgodzili się na to, aby
spędzał z nimi święta. Nie dość, że powie im o ciąży, to jeszcze obcy człowiek
zwala im się do domu. Pokręciła głową, zgadzając się w pełni z Mistrzem
Eliksirów. To nie był dobry pomysł.
- Skoro tak, zostanę dzień dłużej w Hogwarcie.
- Co?
- Nie będę jechać pociągiem z resztą, tylko aportuję
się z Hogesmade do domu. Ubłagam McGonagall, że taka podróż nie będzie dla mnie
dobra. Zgodzi się – stwierdziła pewna siebie.
- Nie musisz tego robić – przypomniał jej Severus,
patrząc na nią kontem oka.
- Wiem, ale chcę.
Uśmiechnęła
się i tym razem to ona usiadła na niego okrakiem. Zarzuciła włosy na plecy i
pochyliła się…
I uwierzyli w jej prozaiczne
wytłumaczenie. Tak po prostu, bez zbędnych pytań. Cieszyło ją to, chociaż w
głębi duszy, zastanawiała się jak zareagują, jeśli wszystkie jej kłamstwa wyjdą
na jaw. A kiedyś stanie się to na pewno. Kłamstwo
ma krótkie nogi! – To przecież zawsze powtarzali jej rodzice. Hermiona
szybko odrzuciła od siebie tę myśl. NIC nie
mogło wypłynąć, wszystko musiało zostać w tajemnicy. Nikt nie mógł się
dowiedzieć!
Następnego dnia rano, zeszła na
śniadanie wraz z Harrym, Ronem i Ginny, aby się z nimi pożegnać. Cała trójka
życzyła jej szczęścia w trudnej rozmowie z rodzicami. Ładnie im podziękowała,
chociaż nie sądziła, aby mogło się to sprawdzić. Po prostu w to nie wierzyła.
Nim pociąg odjechał, spotkała się
również z Draconem. Wytłumaczyła mu, dlaczego nie wraca z resztą szkoły i on
również uwierzył jej bez zbędnych ceregieli. Hermiona czuła jak w gardle rośnie
jej wielka gula ze wzruszenia. Oni jej po prostu wierzyli!
- Draco,
aportujesz się do mnie dwudziestego trzeciego grudnia. Nie ma sensu wcześniej.
Ja uprzedzę natomiast rodziców o twojej wizycie, więc nie będą zaskoczeni
widokiem ciebie pod drzwiami.
- Jasne. Nie
ma sprawy – chłopak uśmiechnął się do niej wesoło.
- I pamiętaj.
Nie jesteśmy parą, więc się też tak nie zachowuj. Jesteś po prostu…
- …ojcem
naszego dziecka. Wiem. Powtarzałaś mi to codziennie przez ostatni tydzień –
chłopak wzniósł teatralnie oczy ku niebu. – Zapamiętałem, ale i tak się cieszę.
- To dobrze. Chociaż
ty z naszej dwójki wykazujesz radość – Hermiona westchnęła teatralnie. Potem
zmusiła się do uśmiechu – musisz już iść.
Draco przytulił ją do siebie. Stali
tak przez chwilę bez ruchu, ciesząc się własną bliskością, po czym Hermiona
odsunęła się od chłopaka.
- Idź już –
wyszeptała, zagryzając wargę. Malfoy skinął głową i chwycił swoją podręczną
torbę. Już miał odejść, kiedy wrócił się i pocałował ją w czoło na pożegnanie.
Potem wyszedł ze szkoły, nie oglądając się ani razu. Hermiona patrzyła jeszcze
przez jakimś czas w miejsce w którym zniknął, po czym skierowała się do Wieży
Gryffindoru.
Weszła do dormitorium i usiadła na
swoim pojedynczym łóżku. Została sama, bo obie jej współlokatorki pojechały na
święta do domu. Uśmiechnęła się do siebie, bo wszystko szło po jej myśli. Skoro
nikogo nie było w dormitorium nie musiała do niego wracać na noc. Zdjęła z
siebie szkolą szatę i mundurek. Podeszła do szafy i zagryzła wargę. Chciała
wyglądać atrakcyjnie, ale nie wyzywająco. Po prostu na luzie. W końcu zdecydowała
się na jeasny i bluzkę z długim rękawem z większym dekoltem. Założyła do tego
najbardziej seksowną bieliznę, jaką mogła znaleźć. Stanęła przed dużym lustrem
w łazience, na które uparła się Lavender i przyjrzała się sobie krytycznie.
Potem pokręciła głową z irytacją. Chyba na nic lepszego nie powinna liczyć.
Wyszła z łazienki i spojrzała na
zegarek. Było jeszcze wcześnie, więc przed wizytą u Severusa, zdecydowała się
zajrzeć do pani Pomfrey. Pielęgniarka już od dłuższego czasu prosiła ją, aby odwiedziła
jej miejsce pracy, ale całkowicie wypadło jej to z głowy. Tak więc dwadzieścia
minut później weszła do Skrzydła Szpitalnego.
- Dzień dobry
pani Pomfery – przywitała się grzecznie.
- O Hermiona!
Właśnie o tobie myślałam. Usiądź sobie na kozetce – wskazała jej łóżko
nieopodal. Sama krzątała się chwilę przy półce z przeróżnymi ingrediencjami.
Potem podeszła do niej i uśmiechnęła się matczynie – jak się czujesz?
- W porządku –
stwierdziła, wzruszając ramionami. – tylko cały czas jestem głodna! – roześmiała
się, drapiąc po szyi.
- To
zrozumiałe. Niedługo ci to przejdzie – pielęgniarka pstryknęła palcami i
wskazała na jej bluzkę. – rozbieraj się, muszę cię przebadać, czy aby na pewno
się nie przeziębiłaś. Zwykły katar można łatwo wyleczyć, ale jest nie wskazany.
Wolę…
- …zapobiegać
– Hermiona roześmiała się szczerze. Ostatnio dokładnie to samo powiedział jej
Severus.
- Dokładnie.
No zdejmuj bluzkę – ponagliła ją, wyciągając różdżkę. Hermiona posłusznie się
rozebrała. Pani Pomfery widząc jej seksowny biustonosz uśmiechnęła się pod
nosem. – Randka cię czeka, kochaniutka?
- Coś w tym
rodzaju… - mruknęła, rumieniąc się mocno. Czuła się wyjątkowo zażenowana tą
sytuacją.
Pielęgniarka bez większej zwłoki
zbadała ją. Nie trwało to długo, a zaklęcie było proste. Przez chwilę
rozmawiały o jego zastosowaniu, bo kobieta doskonale wiedziała, że Hermiona
chce zostać Magomedykiem.
- Dobrze, dam
ci jeszcze eliksir na wzmocnienie, a ty możesz się ubrać – w tym samym momencie
drzwi szpitala się otworzyły zamaszyście i wszedł Severus Snape we własnej
osobie. Hermiona jeśli wcześniej była czerwona, to teraz zrobiła się koloru
dorodnej wiśni. Snape natomiast gdy tylko ją zobaczył, siedzącą na kozetce,
uśmiechnął się paskudnie i nic sobie nie robiąc z tego, że jest rozebrana,
podszedł do pani Pomfrey.
- Severusie,
na Merlina, dajże trochę prywatności pannie Granger!
Snape przewrócił teatralnie oczami,
ale nie odwrócił się. Jego uśmiech nie zmienił się nawet na jotę.
- Nie
interesuje mnie Granger. Nie ma na czym zawiesić oka…
- Severusie! –
pani Pomfrey zasunęła szybkim ruchem parawan przed Hermioną, wreszcie
odgradzając ją od nieproszonego gościa. Dopiero wtedy w spokoju zarzuciła na
siebie bluzkę i zeskoczyła z kozetki.
- Tak
zdecydowanie lepiej. W ogóle Granger, gdzie podział się twój mundurek? – zakpił
Snape, gdy tylko zobaczył ją wychodzącą za parawanu.
- Są ferie,
panie profesorze. Uczniowie nie muszą w nich chodzić – Hermiona odrzuciła włosy
na plecy, ukazując tym samym duże wcięcie w dekolcie. Przez twarz Severusa
przemknął cień pożądania, którego na szczęście nie zauważyła pani Pomfery, bo
właśnie szykowała eliksir wzmacniający.
- Wypij to.
Jest zimno, musisz o siebie dbać – Hermiona wypiła cały napar, oblizując przy
tym usta. Ostentacyjnie nie patrzyła na swojego nauczyciela.
- Mogę już
iść?
- Oczywiście.
Uważaj na siebie, kochaneczko – pielęgniarka ścisnęła jej ramię, uśmiechając
się przy tym ciepło. Potem spojrzała na Snape’a. – Severusie, po co
przyszedłeś?
- Zrobiłem
eliksir o który prosił Dumbledore – Hermiona już wychodziła, kiedy usłyszała
odpowiedź mężczyzny. Zatrzymała się w pół kroku i odwróciła powoli – co jeszcze
Granger? – warknął z irytacją.
- Ja… nie nic
– pokręciła głową, mrużąc oczy – pójdę już.
Hermiona zamknęła za sobą drzwi od
Skrzydła Szpitalnego i pokręciła z niedowierzaniem głową. To był jej eliksir,
sama go ostatnio uwarzyła, była pewna. A on po prostu przywłaszczył go sobie!
Prychnęła niczym rozjuszona kotka i poszła do Wieży Gryffindoru. Usiadła na
kanapie w Salonie i zamknęła oczy. Planowała przyjść do niego od razu po
wizycie w szpitalu, ale plany nieco się zmieniły. Postanowiła odwiedzić go
dopiero wieczorem.
O dwudziestej wieczorem, Hermiona
stanęła przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu Snape’a. Minę miała zaciekłą, a
usta zaciśnięte. Oficjalnie była na niego zła, ale w głębi szalała z radości,
że ponownie mogła spędzić z nim tę wspaniałą noc. Nie myślała nawet o dzieleniu
z nim łóżka, chociaż oczywiście podniecało ją to. Miała bardziej na myśli ich
gierki słowne. Nie lubiła co prawda jak ją obrażał (co zdarzało się
zdecydowanie rzadziej, chociaż dalej zbyt często), ale sprawiało jej
satysfakcję, gdy wygrywała słowną potyczkę. Wzięła większy oddech i zapukała
drzwi. Odczekała dziesięć sekund i weszła do środka, rozglądając się przy tym
niepewnie. Pomimo tego, że była w jego komnatach już wiele razy, dalej nie
potrafiła wyzbyć się wrażenia, że jest w nich niepożądana.
- Tu jestem,
Granger – usłyszała jego oschły głos. Stał tyłem do kominka i grzał sobie
plecy. Hermiona odetchnęła głębiej i zamknęła za sobą drzwi.
- Cześć –
mruknęła i rzuciła swoją torbę na fotel nieopodal. Severus słowem nie
skomentował jej zachowania. Wręcz przeciwnie. Patrzył na nią wręcz znudzony – i
ty się mnie czepiasz, że Harry zaczyna się czegoś domyślać. Sam zachowujesz się
jak stary zboczeniec – warknęła, podchodząc bliżej.
- Poppy jest
nieszkodliwa, a twoja mina była warta zrobienia z siebie starego zboczeńca.
Szkoda, że się wtedy nie widziałaś! – roześmiał się głośno. Głos jaki przy tym
z siebie wydał, sprawił, że włoski na plechach Hermiony, uniosły się.
Wzdrygnęła się lekko.
- Doprawdy
bardzo zabawne - pokręciła głową – a co z eliksirem? Dlaczego nie powiedziałeś,
że to ja go zrobiłam?
- Przecież to
proste – spojrzał na nią wręcz z nadzieją, ale ona nie sprawiała wrażenia,
jakby wiedziała o co mu chodzi. Westchnął teatralnie, po czym wytłumaczył. –
Gdybym powiedział Poppy, że to twoje dzieło, padłoby pytanie dlaczego.
- Przecież ona
wie, że chcę zostać Magomedykiem i to, że mi pomagasz.
- Owszem, sam jej
to powiedziałem, jakiś czas temu.
- Wiem…
ostatnio jesteś bardzo rozmowny na mój temat. McGonagall też powiadomiła mnie,
że uważasz, że jestem inteligentna.
- Przecież to
prawda. Dlaczego miałbym kłamać? – przeszył ją spojrzeniem, na wskutek czego,
wybąkała coś niezrozumiałego i zarumieniła się – gdybym powiedział jej, że to
ty go zrobiłaś, zapytałaby, dlaczego zlecam ci zadania dla Zakonu, a potem
najprawdopodobniej poszłaby do Dumbledore’a. Nagadałby mu, że jesteś w ciąży, a
ja cię męczę i wykorzystuję. W dodatku nie jesteś w Zakonie, a robisz dla niego
eliksiry.
- Merlinie,
jakie to zagmatwane… i ja miałam tak po prostu do tego dojść? – Severus
wzruszył ramionami, na co Hermiona nie mogła nie zareagować i wybuchła
śmiechem.
- Na pewno
chcesz zostać? – zapytał po chwili, odchodząc od ognia i siadając na fotelu,
uprzednio bezceremonialnie zrzucając jej torbę na ziemię. Gdy pokiwała
nieśmiało głową, skinął na nią, aby zbliżyła się do niego. Gdy była na tyle
blisko, że mógł ją dotknąć, złapał ją za nadgarstek i posadził sobie na
kolanach – a twoje współlokatorki? Nie będą gadać, że już którąś noc nie
wracasz do swojej sypialni?
- Lavender i
Patill pojechały na święta do domu. Zostałam sama…
Severus ponownie westchnął głęboko,
ale Hermiona mogłaby przysiąc, że dostrzegła w jego oczach jakiś błysk.
Szczęścia? Tak, chyba tak.
- Jak
przypuszczam, nie chcesz iść na kolację?
-
Niespecjalnie. Przy stole Gryffindoru jest zaledwie parę osób. Równie dobrze
możesz poprosić o kolację tutaj.
- Mam jawnie
wykorzystywać Skrzaty Domowe? – na jego twarzy pojawiła się jawna kpina, ale i
rozbawienie – a co ze Stowarzyszeniem Walki o Emancypację Skrzatów
Zniewolonych?
- Jakim cudem,
znasz rozwinięcie WESZ? – zdziwiła się, zapominając przez chwilę o zażenowaniu
jego zachowaniem.
- Dwa lata
temu ten kretyn Hagrid – Hermiona chrząknęła głośno – powiedział mi o tym, że
założyłaś stowarzyszenie i że on go nie popiera. Trochę mnie to dziwi, skoro on
jest nauczycielem Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i powinien chronić
wszystkie zwierzęta, nawet jeśli one uważają, że nie potrzebują wyzwolenia… Tak
czy inaczej rozwinął ten kretyński skrót, no i wiem.
- I przez dwa
lata pamiętałeś go? Harry i Ron nie potrafią nawet powtórzyć. – Severus
otwierał już usta, ale pozwoliła mu dość do głos – tak, wiem, to dlatego, że są
idiotami. Przerabialiśmy to już. Wiesz, z Draconem zawarłam układ, że nie
będziemy obrażać nawzajem swoich przyjaciół…
- Ja nie mam
przyjaciół – stwierdził gorzko, chociaż nie wyglądał na zmartwionego tym
faktem.
- To nie
prawda. McGonagall i Dumbledore cię lubią. Ja cię lubię.
- Ty jesteś
moją kochanką, to całkiem inne lubienie. Zdecydowanie bardziej przyjemne od
tego, co proponują mi Minerwa i Albus – Hermiona klepnęła go w ramię, śmiejąc
się. – a skoro już mowa o tym, kim jesteś…
Przyciągnął ją bliżej siebie.
Pocałował namiętnie, wsuwając rękę pod bluzkę i kładąc ją na jej piersi.
Hermiona opierała się o jego tors, który był zadziwiająco twardy.
Prawdopodobnie była to zasługa tylu lat ciągłej walki, ale to nie miało
mniejszego znaczenia. Podobałby jej się nawet, gdyby miał brzuch piwny, chociaż
zdecydowanie wolała go takiego jakim jest teraz.
- Ten dekolt i
biustonosz to dla mnie, czy pani Pomfrey? – wymruczał jej do ucha, na co
ponownie się zarumieniła. On ją skrajnie wykańczał!
Hermiona oderwała się od jego na
chwilę, aby skupić się na rozpinaniu paska od spodni Severusa. Był to wyjątkowo
irytujący pasek, który zacinał się w najmniej odpowiednich momentach. Gdy go
wreszcie rozpięła, wyszarpnęła go z niego i rzuciła na ziemię.
- Masz go
spalić… - mruknęła i rozpięła guzik od jego spodni.
Severus nie pozostał jej dłużny.
Zdarł z niej koszulkę, która również wylądowała na dywanie, obok ich fotela.
Jeździł rękami po jej nagim ciele, ciesząc się, że znowu może dotykać jej
rozpalonej i miękkiej skóry. Hermiona wsadziła mu rękę do spodni i w tym samym
momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- Do sypialni!
– rzucił w jej stronę, prawie zrzucając ją z kolan. Potem szybko wstał i podał
jej koszulkę. Chwilę później już jej nie było. On sam zajął się zapinaniem
spodni, ale pasek zostawił w spokoju. Schował go tylko, aby nie rzucał się w
oczy i usiadł ponownie w fotelu – Wejść! – rzucił, czekając na nieproszonego
gościa.
- Dobry
wieczór, Severusie – do pokoju wszedł uśmiechnięty Dumbledore.
- Dumbledore,
do ciężkiej cholery, co ty tutaj robisz!? – warknął, ledwie powstrzymując się
od krzyku.
- Przyszedłem
sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku. Nie zauważyłem cię na kolacji, a ty
nie opuszczasz posiłków… Ach, panna Granger. Miło cię widzieć.
Snape odwrócił się gwałtownie w
fotelu, aby zauważyć, jak Hermiona już całkowicie ubrana, wchodzi do pokoju i
kiwa głową na powitanie. Przestał nad sobą panować.
- Co ja ci
mówiłem, Granger?
- Żebym poszła
do sypialni.
- A więc czego
w tym poleceniu nie zrozumiałaś?
- Severusie,
przecież to profesor Dumbledore! On o nas wie!
- I co z tego!
Hermiona zmrużyła oczy, już będąc
gotowa do odpyskowania, ale wpadł jej w słowo dyrektor, który był ewidentnie w
siódmym niebie.
- Severusie,
przecież nic się nie stało. Nie denerwuj się – puścił perskie oczko do
Hermiony, która uśmiechnęła się do niego szeroko – no będę uciekał. Chciałem
tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku. Zostawiam cię w dobrych rękach! – i
wyszedł.
- On wiedział.
Ten stary głupiec wiedział, dlaczego nie byłem na kolacji. Zrobił to
specjalnie! Chciał nam przerwać! – ponownie spojrzał na Hermionę, która nie
kryła się ze swoim śmiechem. Klęczała na ziemi i trzęsła się, targana spazmami
śmiechu.
- Co w tym
jest takiego śmiesznego? – warknął zirytowany.
Hahahaha ale się uśmiałam ;D
OdpowiedzUsuńDumbledore jest po prostu Genialny!
Ciesze się, że bardzo dużo Snape'a było w tym rozdziale i ubolewam, że w następnym ma go nie być :(
Weny życzę kochanie !
pozdrawiam gorąco Avad Ka;*
Dziękuję Ci za miłe słowa! :D
UsuńNo niestety go nie będzie, ale Hermiona wyjeżdża z Hogwartu na święta, więc wiesz... xd Będzie za to więcej Dracona :)
Jakoś w tym opowiadaniu wole Snape'a ;D
Usuńjest taki bardziej męski :D Draco przy nim to wymoczek :D
Super :-) Matko końcówka po prostu genialna !!!!
OdpowiedzUsuńmojeminiopowiadania.blogspot.com
Ja bym z chęcią spędziła z nim święta.. nawet słuchając jego gderania. To smutne, że jest sam.. no ale ma Hermionę tylko co z tego skoro musi ją ukrywać i ich związek też. Scena w Skrzydle Szpitalnym wprost genialna. Severusie ty stary zboczeńcu :-) Ha.. Dumbledore wie jak zdenerwować Mistrza Eliksirów. Zawsze mu się to udaje. A niech ma radochę na starość. Rozdział piękny... cóż wiem, że następny będzie bez Snape'a i postaram się to jakoś przeżyć .
OdpowiedzUsuńHAHAHHAHAHAHAAHHA xD masakra!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i muszę przyznać, że jestem zawiedziona, iż sceny erotycznej nie było xP poza tym, jest naprawdę w porządku :) jestem naprawdę ciekawa kolejnych rozdziałów i czekam z niecierpliwością <3
Szkoda, że jednak nie spędzają tych świąt razem xD Ale jeden dzień to zawsze coś :> Hermajni musiała oszukać przyjaciół, ale cóż, chyba niedługo zacznie gubić się w swoich kłamstwach, więc jedno więcej to żadna różnica.. już tylko czekam aż coś niechcący palnie, zagubiona w kłamstwach xD
OdpowiedzUsuńDumbi mnie rozwalił! :D Jak zawsze radosny, no i musiał wtargnąć do gabinetu w nieodpowiednim momencie.. ;>
weny życzę i czekam na nn! ściskam mocno :*
Melduje się! ^^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga co chyba zajęło mi hmm... 3 dni. Wiem, że długo ale w tym czasie nadrabiałam inne blogi :D
Więc tak długości rozdziałów są zadowalające, jak ty piszesz takie długie nie mam pojęcia :3 Opisy uczuć... O Merlinie! Robisz to tak, że sama wszystko odczuwam jakbym to ja byłam bohaterką. Po prostu cudo! ♥ Fabuła genialna a sam pomysł jest niecodzienny, rzadko spotykany i tu masz wielkiego plusa *.*
Jeśli nie było by problemu prosiłabym i informowanie o NN u mnie na blogu w zakładce 'spam' ;)
Jazz ♥
Dziękuję, jest mi niezmiernie miło, ze chciało Ci sie poświęcić az trzy dni i przeczytałas mojego bloga. Czuje sie zaszczycona :D
UsuńCo do nowych notek, to oczywiście, jeśli chcesz, bede Cie informować :)
Pozdrawiam :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rodział ? Bardzo fobrze się to czyta ^^
OdpowiedzUsuńChyba go nie będzie bo jak ten był w 2013 r a jest 2017r.Ale to i tak jest super!
OdpowiedzUsuńJest gotowy! Ale musicie wejść na "spis treści" i dopiero tam macie rozdziały :)
Usuń